Stróże prawa z Komisariatu Policji w Działoszycach zatrzymali 39-letniego mieszkańca gminy Michałów, który jest podejrzany o kradzież rzeczy swojego znajomego, wartych łącznie kilkaset złotych. Mężczyźnie grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności, a kradzieży dokonał w wyjątkowo niegodziwy sposób, w trakcie noclegu w mieszkaniu mężczyzny, którego obrabował. Łupem złodzieja padły elementy garderoby, piła spalinowa i butla gazowa. Niektóre przedmioty miały cechy szczególne, charakterystyczne tylko dla nich. Poszkodowany nie zgłosił tego policjantom, ale ci i tak wyjaśnili sprawę.
Polecany artykuł:
- O całym zajściu dowiedzieli się oni sami. A ponieważ kradzież jest przestępstwem ściganym z urzędu, dzielnicowy natychmiast wszczął w tej sprawie postępowanie. Wkrótce zdobył informacje, kto konkretnie stoi za kradzieżą i gdzie została sprzedana piła spalinowa. Do zakończenia sprawy brakowało tylko samego sprawcy, który zdążył wyjechać - relacjonuje Damian Stefaniec, oficer prasowy policji z Pińczowa.
Mężczyzna, jak się okazało, wpadł przez przypadek.
- Inny z policjantów komisariatu natknął się na podejrzewanego w sklepie, w którym sprawdzał czy są przestrzegane ograniczenia sanitarne, wprowadzone w związku z szerzącą się pandemią COVID-19. 39-letni mężczyzna przebywając w sklepie nie zasłonił ust i nosa. Poniósł więc tego konsekwencje karne, a następnie został zatrzymany. Jeszcze wczoraj na terenie jego posiadłości odnaleziono też inne rzeczy, które zniknęły w październiku z domu pokrzywdzonego - mówi rzecznik.
Mimo niepodważalnych dowodów, mężczyzna nie przyznał się do kradzieży. Grozi mu 5-letnia odsiadka w więzieniu.