Podczas niedzielnej wizyty w Świętokrzyskiem Rafał Trzaskowski odwiedził Starachowice, Busko-Zdrój i Kielce. W stolicy województwa na kandydata czekał kilkutysięczny tłum. Rafał Trzaskowski stawił się na kieleckim Placu Artystów z kilkuminutowym opóźnieniem. To jednak nie przeszkadzało entuzjastycznie nastawionym kielczanom, którzy gromko skandowali imię prezydenta Warszawy.
Po chwili rozpoczęło się krótkie przemówienie Rafała Trzaskowskiego.
- Te ostatnie dni były okazją do tego by myśleć o wspólnocie, o nowej solidarności, to jest przesłanie, które powtarzam wszędzie i również w Świętokrzyskiem - rozpoczął kandydat na prezydenta.
Trzaskowski podczas wypowiedzi mówił o inwestycjach, ale i o rozsądnym ich wdrożeniu, podkreślając, że kluczowy jest rozwój służby zdrowia i równych szans w edukacji. Zbyt wiele konkretów z ust kandydata nie padło, a samo spotkanie z sympatykami trwało raptem kilkanaście minut.
Incydent w Busku
Rafał Trzaskowski odwiedził tego samego dnia Starachowice i Busko-Zdrój. Na starachowicki Skwer Zdzisława Rachtana stawiły się tłumy zwolenników kandydata, powitały go gromkie oklaski. Również i w Busku-Zdroju reakcje były nadzwyczaj pozytywne, ale w beczce miodu znalazła się i łyżeczka dziegciu. Sławomir Nitras, szef sztabu wyborczego Rafała Trzaskowskiego doniósł jednak o nieprzyjemnym zdarzeniu, które miało miejsce w uzdrowiskowym mieście. "Tylko jeden dość agresywny mężczyzna w koszulce polo próbował rozbić spotkanie. Krzyczał: 'złodzieje, złodzieje'. Reakcja ludzi była natychmiastowa. 'Jak księdzu nie wstyd?'" - napisał na Twitterze Nitras.
Po incydencie młody człowiek zniknął w tłumie. Adam Gierada, szef świętokrzyskiego oddziału PO nie ma jednak wątpliwości co do tego, że awanturnikiem była osoba duchowna. Ksiądz ma pełnić posługę na jednej z buskich parafii.
- Potwierdziły to osoby, które go znają - zapewnia w rozmowie z kielecką "Wyborczą" były poseł.