W piątek, 4 lutego 2022 rozpoczynają się zimowe igrzyska olimpijskie, a to idealna okazja, by przypomnieć dzieje dawnego symbolu stolicy Świętokrzyskiego - nieistniejącej już skoczni narciarskiej. Historia kieleckich skoków narciarskich na górze Pierścienicy rozpoczęła się w latach 30. Na początku usypano tam prowizoryczną skocznie. W 1954 roku zbudowano skocznię drewnianą, a 11 stycznia 1970 oddano do użytku najbardziej znany, betonowy obiekt. Kielecka skocznia miała punkt K na odległości 65 metrów, ale... błąd konstrukcyjny sprawił, że nikt nigdy nie "doleciał" tak daleko.
Polecany artykuł:
- To największa sztuczna skocznia w kraju pod względem konstrukcji, od połowy zeskoku w górę wszystko jest sztuczne - chwalił się w 1970 roku konstruktor obiektu inżynier Jerzy Muniak.
Kielecka skocznia narciarska nie miała szczęścia... Na obiekcie łącznie rozegrano raptem około 10 konkursów, po czym skocznia zaczęła popadać w ruinę. Wandale notorycznie rozkradali infrastrukturę, zniszczono schody. Dochodziło też do incydentów - swego czasu pijany rowerzysta próbował... zjechać z rozbiegu na dół! Domorosły kaskader został ściągnięty siłą.
- Budowanie skoczni narciarskich z dala od gór jest bez sensu. Ale takie były czasy - powiedział kilkanaście lat temu na łamach "Echa Dnia" Wojciech Fortuna.
Smutna historia dopełniła się 19 września 2006 roku. Właśnie wtedy obiekt został wyburzony.
Polecany artykuł:
Jesteś fanem skoków narciarskich? Koniecznie zobacz naszą galerię i poznaj niesamowite ciekawostki o zapomnianej już skoczni na kieleckiej Pierścienicy!
Zdjęcia publikujemy dzięki uprzejmości pana Krzysztofa Myślińskiego z Muzeum Historii Kielc!