Sandomierskie Okno Życia powstało wiosną 2009 roku z inicjatywy ówczesnego biskupa Andrzeja Dzięgi. Aktualnie opiekują się nim Siostry Szarytki. Dzięki oknu udało się uratować dotychczas dwa istnienia ludzkie. Po raz pierwszy dziecko w Oknie Życia pozostawiono w marcu 2015 r. Była to dziewczynka. Kolejny noworodek - tym razem chłopiec - został ocalony w sierpniu bieżącego roku.
- Trzy miesiące temu to okno było przydatne, było potrzebne. Dzisiaj jest uszkodzone i nieprzydatne do ochrony życia - mówi ksiądz Bogusław Pitucha dyrektor Caritas Diecezji Sandomierskiej. - Okno zostało uszkodzone w sobotę, być może byli to młodzi mężczyźni, którzy wracali z meczu, ale to już ustala policja. Trudno to w ogóle komentować, bo ktoś nie ma szacunku do życia i to życia bezbronnego dziecka - dziwi się ksiądz dyrektor.
Na tę chwilę Okno Życia nie spełnia swojej roli. Aby znowu było przydatne, konieczna jest wymiana szyby. Ciężko oszacować ile zajmie, bo w oknie należy zamontować specjalne, utwardzane szkło.
Fachowiec wycenił naprawę na 1200 zł, a wytypowaniem personaliów sprawców zajmuje się sandomierska policja.
Polecany artykuł:
- Na tę chwilę nie wiemy, czy rzeczywiście byli to pseudokibice, ale bierzemy pod uwagę ten scenariusz z uwagi na odbywający się tego dnia mecz pomiędzy Wisłą Sandomierz a Siarką Tarnobrzeg i mające miejsce po meczu "świętowanie" fanów obu drużyn - informuje sierżant sztabowy Paulina Mróz, oficer prasowy sandomierskiej policji. - Aktualnie zabezpieczane są nagrania z monitoringu, będziemy rozstrzygać, czy rzeczywiście byli to pseudokibice, ale uznajemy to za prawdopodobną hipotezę.
Co ciekawe policja raczej nie podejrzewa, by akt wandalizmu był "sprawką" przyjezdnych kibiców z Tarnobrzega. Siarka i Wisła Sandomierz to drużyny zaprzyjaźnione.
Najbardziej prawdopodobną hipotezą jest zatem wspólna impreza fanów obu zespołów, którzy bawili się tak dobrze, że zabawa w pewnym momencie wymknęła się spod kontroli.
Odpowiedź na to pytanie da zapis monitoringu.