Braci R. bała się cała wioska. Jak wynika z rozmowy "Gazety Wyborczej" z matką Mateusza, chłopak był bity regularnie dziesiątego - w dniu wypłaty, według podejrzeń bliskich mogło chodzić o zapłatę za narkotyki. Co stało się tego feralnego dnia, kiedy zginął Mateusz?
10 sierpnia 2018 roku bracia R. pokłócili się. Jak relacjonuje "GW" Seweryn R. pobił brata i powybijał mu szyby w samochodzie - Ernest (brat Seweryna) uciekł wtedy do hotelu. Tego samego dnia wieczorem do domu braci przyszedł Mateusz, Seweryn R. zażądał od niego zwrotu długu w kwocie 300 zł. Seweryn R. miał bić Mateusza w głowę, ten upadł na twarz, po czym Seweryn R, zamknął chłopaka na balkonie. Niestety, Mateusz nie przeżył.
Zapadł wyrok w sprawie. Decyzją sądu Seweryn R. trafi na 10 lat do więzienia, ma również wypłacić 70 tys. zł zadośćuczynienia rodzinie. To nie pierwszy wyrok 27-letniego Seweryna R, wcześniej był skazany m.in. za pobicie ojca zmarłego Mateusza. Jak podaje "GW" chłopak miał być tak uzależniony od braci R., że kiedy w 2016 roku rodzice chcieli zabrać Mateusza z imprezy, zostali zaatakowani przez ośmiu mężczyzn, a Mateusz krył kumpli.
Polecany artykuł: