Sytuacja w szpitalu na Czarnowie została niedawno opanowana, choć istniało poważne ryzyko, że największy Szpitalny Oddział Ratunkowy w regionie przestanie pracować. Na szczęście jednak wszyscy lekarze, którzy złożyli wypowiedzenia, zadeklarowali, że wrócą do pracy. Podobny scenariusz rozgrywa się obecnie w Szpitalu Kieleckim przy ul. Kościuszki. O co chodzi? Rzecz jasna o pieniądze. Stawki lekarzy w Podstawowej Opiece Zdrowotnej w ciągu czterech lat wzrosły dwukrotnie, wskutek czego medycy wolą pracować w przychodniach, a nie w szpitalach, gdzie obowiązków i ciężkiej pracy jest dużo więcej, a pieniądze "nie zgadzają się". Dlatego też lekarze ze szpitala na Kościuszki domagają się podwyżek.
Polecany artykuł:
- Tu lekarze również chcieliby zarabiać podobnie, zwłaszcza że obciążenie SOR jest bardzo porównywalne. Z informacji, które mamy wynika, że w sierpniu liczba karetek, które przyjechały do nas jest tylko minimalnie mniejsza niż te, które przyjechały do drugiego SOR-u w Kielcach - komentuje sytuację Agnieszka Nawrot, pełnomocnik zarządu spółki Artmedik, na ekranie TVP3 Kielce.
Wojewoda Świętokrzyski Zbigniew Koniusz już zapowiedział kontrole, które mają wskazać, w jaki sposób obłożone pracą są poszczególne Szpitalne Oddziały Ratunkowe w Kielcach. Tymczasem wypowiedzenia złożyło czterech internistów pracujących w Szpitalu Kieleckim. Umowy o pracę medyków wygasają z końcem listopada. Dyrekcja szpitala zapewnia, że do porozumienia z lekarzami jest blisko.