Manifestację w Busku zorganizowano w sobotę. W pewnym momencie doszło do incydentu - stojący na czele pochodu mężczyzna zdaniem policjantów od samego początku miał zachowywać się wulgarnie, w związku z czym mundurowi mieli na niego oko, czy - precyzyjniej pisząc ucho - bowiem w pewnym momencie usłyszeli jak manifestant miał skierować wulgarne słowa pod adresem stróżów prawa. Po proteście policjanci przystąpili do pacyfikacji mężczyzny, który w trakcie akcji miał też zakłócić porządek publiczny. Za uczestnikiem protestów wstawiła się jego partnerka, co wpędziło w tarapaty również i ją.
Polecany artykuł:
- Stojąca w pobliżu miejsca policyjnej interwencji 31-letnia partnerka mężczyzny widząc, co się dzieje, również używała słów wulgarnych w stosunku do innego ze stróżów prawa oraz szarpała go za mundur. Oboje zostali zatrzymani i doprowadzeni do komendy – mówi w rozmowie z Onetem Tomasz Piwowarski z buskiej policji.
Polecany artykuł:
Mężczyzna trafił do celi w której spędził "nockę", według policji był pod wpływem alkoholu, choć nie poddał się badaniu, o upojeniu świadczyła jedynie woń, jaką roztaczał jego organizm. Zarówno 290latek, jak i jego dwa lata starsza partnerka muszą liczyć się z konsekwencjami szarpaniny. Za znieważenie funkcjonariusza publicznego podczas pełnienia obowiązków mężczyźnie służbowych grozi do roku więzienia. Kobieta ma jeszcze poważniejsze kłopoty. Konsekwencją naruszenia nietykalności cielesnej policjanta może być nawet trzyletnia "odsiadka".