Z zamkniętego na cztery spusty budynku rekreacyjnego dobiegało głośne miauczenie. To zwróciło uwagę przechodniów, którzy powiadomili strażników miejskich z Kielc. Na miejsce skierowano patrol strażników.
- Po otworzeniu drzwi z altanki wybiegł kotek. Był bardzo wystraszony i wychudzony. Właściciel domku przyznał, że zwierzę mogło się dostać do środka osiem dni wcześniej, ponieważ wtedy mężczyzna ostatni raz przebywał na swojej działce - relacjonuje dział prasowy straży miejskiej.
Historia miała szczęśliwe zakończenie. Kotek trafił w ramiona stęsknionej właścicielki, a jej mąż jeszcze tego samego dnia zadzwonił do strażników z podziękowaniami.