Do zdarzenia doszło w piątek tuż przed godziną 23.00. Dyżurny policji w Skarżysku-Kamienniej otrzymał informację, że w Suchedniowie na trasie S-7 stoi nieoświetlony samochód. Na lewym pasie jezdni w kierunku Kielc mundurowi zastali zaparkowanego peugeota. - W stacyjce auta znajdowały się kluczyki. Kiedy policjanci patrolowali pobliski rejon, w rowie dzielącym jezdnię zauważyli leżącego mężczyznę. Okazał się nim kompletnie pijany 56-latek z Suchedniowa. W jego organizmie znajdowały się blisko 3 promile alkoholu - relacjonuje asp. Jarosław Gwóźdź ze skarżyskiej policji. Pijany kierowca tłumaczył stróżom prawa, że wracał ze Skarżyska, źle się poczuł, więc zatrzymał pojazd i z niego wysiadł.
Koronawirus w Polsce. Bezdomni są w szoku, gdy idą do lekarza
To nie jedyny pijacki akcent na drogach w tym rejonie w trakcie weekend. W sobotę po godzinie 13.00 policjanci drogówki pojechali na ulicę Metalowców, gdzie skarżyszczanin kierujący bmw spowodował kolizję, doprowadzając do zderzenia z fordem. Od 61-letniego kierowcy niemieckiego auta wyczuwalna była silna woń alkoholu. Badania alkomatem wykazały, że jest nietrzeźwy. Wydmuchał bowiem prawie 2,5 promila.
Sasin się wścieknie. Mocny komentarz! To może go zaboleć
W sobotni wieczór 29-letni mieszkaniec gminy Skarżysko-Kościelne ujął sprawcę kolizji, który na ulicy Piłsudskiego uszkodził mu samochód i odjechał z miejsca. Siedzący za kierownicą seata zatrzymał się dopiero na ulicy Metalowców. Był nim 51-latek zamieszkały w Skarżysku. Miał w sobie 2,40 promila alkoholu. Ponadto pobrano mu krew do badań. Szybko wyszło na jaw, że sprawca kolizji nie posiada prawa jazdy. Miał natomiast sądowny zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych.
Taki sprzęt mają tylko karetki z Sosnowca. Koronawirus im niestraszny! [ZDJĘCIA]
Za kierowanie pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości ustawodawca przewidział karę nawet dwuletniego więzienia.