Jak podaje Karol Macek, oficer prasowy kieleckiej policji, zwłoki 64-letniego mężczyzny i jego 38-letniej córki zostały odnalezione przez policjantów w niedzielę, 14 lutego, w godzinach popołudniowych. Właściciel domu poinformował funkcjonariuszy, że od kilku dni nie miał kontaktu z lokatorami, którym wynajmował nieruchomość. Mężczyzna próbował dostać się do domu, ale drzwi były zamknięte. Nikt nie odpowiadał ani na pukanie, ani na głośne wołanie. Drzwi otworzyli - a raczej wyważyli - dopiero policjanci w asyście strażaków.
ZOBACZ: Jasice: Starsza para ZGINĘŁA pod kołami pociągu! Przechodzili w niedozwolonym miejscu?
- W domu znajdowały się ciała 64-letniego mężczyzny i jego 38-letniej córki. Wykonano oględziny przeprowadzone z udziałem biegłego w obecności prokuratora. Nie ujawniono żadnych obrażeń na ciałach - relacjonuje Karol Macek.
Mieszkanie było ogrzewane starym piecem, jedną z najbardziej prawdopodobnych hipotez w sprawie śmierci dwojga osób jest zaczadzenie tlenkiem węgla. To jednak wskaże dopiero sekcja zwłok. Jak nieoficjalnie wiadomo, zwłoki ojca wraz z córką znajdowały się w pozycji sugerującej, że do śmierci doszło w trakcie snu. Wskazywał też na to nocny ubiór zmarłych.
CZYTAJ TEŻ: Groźny wypadek w centrum Kielc! Trzy osoby w szpitalu!
Na razie jednak jest zbyt wcześnie, by mówić o konkretnej przyczynie śmierci 38-latki i 64-latka.