Bohaterska śmierć

Trener Damian zginął w wypadku. Bohater uratował kilkunastu podopiecznych. "Wiedział, że dzieci to największe dobro"

2024-09-23 15:34

Bidziny (powiat opatowski), z których pochodził tragicznie zmarły trener Damian (43 l.) są w żałobie. Mieszkańcy wspominają zapalonego sportowca, trenera, działacza społecznika, nauczyciela i duszę towarzystwa. Gesty solidarności i oznaki żałoby widać wszędzie. Rozpacz miejscowych jest ogromna. - To bohater, zginał jak bohater. Był ojcem, on wiedział, że dzieci to największe dobro, dlatego ratował zawodników, którzy nim jechali. Musiał to zrobić - powiedział kolega tragicznie zmarłego trenera.

W sobotę, 21 września 2024 roku na drodze krajowej numer 74, niedaleko miejscowości Lechów doszło do tragedii. Przed godziną 15 bus, którym do domu wracali młodzi piłkarze MKS Alit 1980 Ożarów uderzył w drzewo. W samochodzie było 17 nastoletnich chłopców. To zawodnicy młodzieżowej drużyny, oraz ich trener i kierowca. Niestety 65-letni kierowca busa najprawdopodobniej stracił przytomność podczas jazdy.

Kiedy zauważył to trener Damian Jędrzejewski, natychmiast rzucił się do kierownicy, aby wyprowadzić pojazd z krytycznej sytuacji. Niestety, nie udało się. Bus uderzył w drzewo. Na miejscu zginął kierowca. 43-latek z ciężkimi obrażeniami został przetransportowany Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym do szpitala w Staszowie. Niestety, pomimo ogromnego wysiłku, trener zmarł. Młodzi zawodnicy wyszli z tego zdarzenia bez obrażeń zagrażających ich życiu, jednak samego trenera i sytuacji, której byli świadkami nie zapomną nigdy. Dalszy ciąg materiału znajduje się pod galerią ze zdjęciami.

Damian Jędrzejewski zginął w wypadku. Żałoba po śmierci cenionego trenera

Niedługo po zdarzeniu prezes Klubu Sportowego Alit Ożarów przekazywał, że zaraz po wypadku rozmawiał z kilkoma piłkarzami, którzy jechali w busie. Wszyscy mieli potwierdzać, ze kierowca zasłabł, a trener doskoczył i próbował odbić kierownicę - To prawdopodobnie zapobiegło jeszcze większej tragedii, chociaż ta jest i tak dla mnie ogromna, niewyobrażalna. Ale myślę, że gdyby nie Damian, to bus uderzyłby centralnie w drzewo. Można powiedzieć, że trener uratował życie swoich zawodników. Sam, niestety, zginął -przekazał Grzegorz Witek, prezes Alitu Ożarów.

Po śmierci trenera klub sportowy zamieścił przejmujący komunikat.

Z ogromnym bólem musimy przekazać tragiczną informację, która sprawiła, że dziś świat się dla nas zatrzymał. W wyniku wypadku, który miał miejsce w godzinach popołudniowych na drodze krajowej nr 74, nieopodal miejscowości Lechów, odszedł nasz Przyjaciel i trener młodzieży - Damian (...). Drugą ofiarą tego nieszczęśliwego zdarzenia był kierowca busa, który zmarł na miejscu. Życiu naszych zawodników nic nie zagraża, jednak w wyniku poniesionych obrażeń wszyscy musieli poddać się badaniom w szpitalu. Część chłopaków będzie zmuszona do pozostania w placówce leczniczej. Pozostali już wrócili do swoich domów. W obliczu tej tragedii łączymy się w bólu z rodzinami ofiar i służymy wszelką pomocą oraz wsparciem. Spoczywajcie w pokoju - czytamy.

Damian Jędrzejewski był osobą znaną w lokalnej społeczności. To mąż i ojciec trzech córek. Oprócz prowadzenia drużyn młodzieżowych w Ożarowie, był cenionym nauczycielem wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej w Bidzinach.

- Informacja o śmierci Pana Damiana zszokowała nas wszystkich. To niepojęta tragedia. Dzieciaki go uwielbiały, bo kto nie lubi wf-u. Pan Damian był lubianym nauczycielem, człowiekiem pełnym pasji, energii i życzliwości. Jego oddanie pracy z młodzieżą, zaangażowanie w rozwój sportowy oraz ciepło  jakim obdarzał każdego ucznia pozostaną w naszej pamięci na zawsze. Uwielbiał to co robił. Angażował się w mnóstwo akcji, głownie sportowych. Organizował przeróżne wyjazdy, zawody, wycieczki. Zabierał dzieci na narty i łyżwy -  przekazała "Super Expressowi" Krystyna Czajkowska, dyrektorka szkoły w Bidzinach.

Teraz miał w planach organizację wyjazdu na rajd świętokrzyski. Dla nas jest to ogromny szok. Dzisiaj rano, zaraz na początku zajęć mieliśmy apel, na którym uczciliśmy minutą ciszy Pana Damiana. Oczywiście flagi zostały przepasane żałobnym kirem i do końca października rezygnujemy ze wszystkich imprez w naszej szkole. Na uroczystości pogrzebowe pójdzie cała szkoła i uczniowie i pracownicy, wraz z pocztem sztandarowym. W poniedziałek i wtorek będzie psycholog, który porozmawia z dziećmi o tym, co się stało. Uczniowie mogą też napisać listy pożegnalne do Pana Damiana. To dla nas ogromna tragedia i strata - powiedziała nam dyrektorka.

Lokalna społeczność żegna trenera Damiana

Tragicznie zmarłego trenera wspominał radny powiatowy z Opatowa, Mikołaj Szczygieł, który był uczniem Damiana J.

- Jak chodziłem do szkoły to Pan Damian zarażał wszystkich miłością do sportu. Wulkan energii. Teraz spotykałem go podczas pracy samorządowej. On był radnym od 2006 do 2024 roku. W tym roku jednym głosem przegrał wybory na wójta gminy Wojciechowice. Wspaniała postać. On tak lubił prace z dziećmi. Pamiętam dokładnie tydzień temu na wiejskim zebraniu w swoich Bidzinach wstał i zabrała głos jako mieszkaniec. Powiedział wówczas „Tutaj się urodziłem, tutaj chodziłem do szkoły, tutaj założyłem rodzinę, tutaj żyję, tutaj umrę i tutaj zostanę pochowany - wspomniał lokalny działacz.

- Wówczas rozbawił zebranych, wybuchnęli śmiechem, no bo co taki młody facet o śmierci gadał. Tydzień później spadła na nas wiadomość o jego tragicznej śmierci. To nie tak miało być. Damian, chociaż umarłeś jako bohater, to w naszych sercach będziesz jako ten bohater żył. Ceniłem go jako uczeń i z ogromnym bólem przychodzi mi powiedzieć Śp. Damian. Na pewno zorganizujemy coś dla niego w przyszłości. Coś co ma uczcić jego pamięć. Teraz wszyscy jesteśmy w szoku i ogromnej żałobnie - powiedział w rozmowie z naszą dziennikarką 19-letni były uczeń Damiana J.

Marta Izbińska, radna gminy Wojciechowice, która startowała z komitetu wyborczego zmarłego Damiana nie mogła powstrzymać emocji.

- Damianie... Pamięć to okno, przez które możemy Cię zobaczyć, kiedy tylko chcemy. Nie jesteś już tam, gdzie byłeś, ale jesteś wszędzie tam, gdzie my jesteśmy. Z życia jesteś nam zabierany, ale nie z naszych serc. Żałoba nigdy nie ustaje, staje się częścią naszego życia. Do zobaczenia Bohaterze i Przyjacielu - przekazała lokalna działaczka.

Groby sportowców. Zginęli w tragicznych okolicznościach. Niezapomniani

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki