Piątkowa konferencja prasowa zajęła niemal dwie godziny. Tyle czasu potrzebował Bogdan Wenta i jego współpracownicy, by przestawić sukcesy i wytłumaczyć się z porażek, jakie miały miejsce w trakcie ostatnich 365 dni. Niemal godzinę zajęło omówienie prezentacji, w której Bogdan Wenta wyliczał swoje sukcesy. Zdaniem Prezydenta Miasta Kielce najmocniejszym punktem jego urzędowania jest ciągły kontakt z mieszkańcami stolicy woj. świętokrzyskiego.
Za swoje sukcesy Bogdan Wenta uznał m.in. spotkania z mieszkańcami w ramach programu "Peryferia", kooperację z organizacjami pozarządowych, współpracę ze środowiskami reprezentującymi interesy kobiet oraz stworzenie programów skierowanych dla seniorów. Prezydent podkreślił ponadto, że miasto intensywnie współpracuje z przedsiębiorcami, czego dowodem jest powołanie Rady Biznesu.
Bogdan Wenta zaznaczył, że wystrzega się obietnic w swojej pracy.
- Nigdy nie byłem osobą, która coś obiecuje. Moja sportowa przeszłość tym się charakteryzuje - liczy się tylko działanie. Można obiecać, że zdobędzie się złoty medal, ale trzeba to jeszcze zrobić - powiedział.
Do mocnych punktów swojej prezydentury Bogdan Wenta zaliczył też: budowę nowych hal sportowych i obiektów rekreacyjnych, remonty ul. Wapiennikowej i Wojska Polskiego czy rozpoczęcie modernizacji ulic Witosa i Zagnańskiej. Prezydent wspomniał też o reorganizacji w szeregach Urzędu Miasta.
Prezydent Kielc odniósł się ponadto do jego stosunków z Przewodniczącym Rady Miasta Kielce Kamilem Suchańskim, który był jego współpracownikiem podczas wyborów, a teraz należy do grona najpoważniejszych adwersarzy politycznych Wenty, który - poza stronnictwem Kamila Suchańskiego - nie może liczyć na poparcie radnych PiS, a jego powtarzające się nieobecności, w tym na kluczowej sesji rady miasta w czwartek, powodują, że nawet przychylni mu radni wyrażają głosy zaniepokojenia.
"Człowiek, który miał być liderem drużyny, staje się wielkim nieobecnym" - tak określił tę sytuację na swoim profilu w mediach społecznościowych Michał Braun z KO. Suchański podkreślał za to na łamach mediów, że gdyby to on wystartował na prezydenta, pokonałby zarówno Wentę, jak i rządzącego przez 16 lat Wojciecha Lubawskiego.
- To dlaczego zapukał pan do Wenty? Ja nie szukałem współpracy. Czemu pan nie wystartował na prezydenta? - pytał retorycznie Bogdan Wenta.