- Jak wprowadzą siódmego zawodnika, mają 15 sekund. Przerywać i mamy pustą bramkę. Tylko spokojnie, mamy dużo czasu - powiedział Bogdan Wenta tuż po wzięciu czasu 27 stycznia 2009.
Na 15 sekund przed końcem decydującego meczu o awansie reprezentacji Polski do półfinału w Mistrzostwach Świata w Piłce Ręcznej Mężczyzn 2009, Polacy remisowali z Norwegią, aby przejść dalej, konieczne było zwycięstwo. Jak się okazało, słowa trenera były prorocze. Artur Siódmiak chwycił piłkę i - rzutem przez niemal całe boisko - zdobył niezwykle istotnego gola. Zawodnicy i sztab trenerski wpadli sobie w ramiona, a mecz okazał się jednym z najbardziej emocjonujących widowisk w historii polskiego sportu.
ZOBACZ TEŻ: Bogdan Wenta nie do zdarcia! Oddał osocze po raz TRZECI! "Mój organizm wytworzył na tyle dużo przeciwciał"
- Nie mam tej bramki nagranej, jest w Internecie. Ostatnio Rafał Gliński znalazł mi taki motyw z Polskiego Radia chyba, jak ktoś komentował ten mecz i mówił, że dziękujemy chłopakom, dobrze walczyli, a nagle taki okrzyk: "Jeeeest, gol! Niemożliwe! Wszyscy w domach płaczą"- wspominał po latach zdobywca historycznej bramki na łamach Onetu.
W piątek, 15 stycznia, po niemal 12 latach, dzisiejszy prezydent Kielc postanowił przekazać dres, w którym kierował poczynaniami naszej drużyny z ławki w trakcie słynnego i niezwykle udanego dla Polaków turnieju.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Mistrzostwa świata w piłce ręcznej czas zacząć! W składzie Polski pięciu graczy VIVE!
- To pamiątka szczególna, bo niosąca za sobą bardzo ciepłe wspomnienia. To też jedno z ostatnich ubrań, z czasów mojej pracy jako selekcjonera kadry narodowej, które posiadam jeszcze w domowej kolekcji - przyznał Bogdan Wenta. - Komplet trafił do kieleckiego sztabu WOŚP, a już niebawem zostanie zamieszczony w aukcji internetowej. Zachęcam do udziału w licytacji - dodał włodarz Kielc.
Były trener przy okazji zachęcił do kibicowania reprezentacji podczas tegorocznych mistrzostw. Pierwszy mecz z Tunezją już o 20:30!