policja

i

Autor: pixabay.com

Uciekał przed policją, porzucił auto. W środku była jego dwuletnia córeczka!

2022-02-09 15:05

Sceny niczym z kiepskiego filmu akcji w Świętokrzyskiem! Policjanci z buskiej drogówki kontrolowali wieczorem prędkość pojazdów na terenie Sułkowic w gminie Solec-Zdrój. Funkcjonariusze dali sygnał kierowcy forda, by się zatrzymał. Powodem była wyraźnie widoczna przekroczona prędkość. Na ten widok zaniepokojony mężczyzna jeszcze bardziej dodał gazu i pojechał w kierunku Solca. Ku jego zdziwieniu, czekała tam na niego blokada policyjna zorganizowana przez inny patrol ruchu drogowego. Kierowcą forda okazał się 34-latek, który ma dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. W aucie była jego 19-letnia żona i 2-letnia córeczka. Mężczyzna spędził noc w areszcie i dziś będzie składał wyjaśnienia.

We wtorek 8 lutego, funkcjonariusze z Zespołu Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Busku-Zdroju pełnili wieczorem służbę w miejscowości Sułkowice w gminie Solec-Zdrój. Pilnowali prędkości pojazdów na terenie zabudowanym. Mężczyzna jadący fordem dopuścił się przekroczenia prędkości maksymalnej aż o 23 km/h. Auto poruszało się z prędkością 73km/h. Z powodu tego wykroczenia, policjanci postanowili skontrolować kierowcę. Ku ich zdziwieniu, mężczyzna zamiast zatrzymać się, znacznie przyspieszył i odjechał w stronę Solca. Stróże prawa ruszyli natychmiast za nim, ale ciężko było im dogonić mężczyznę. Na szczęście okazało się, że w pobliżu miasta był inny radiowóz, który zablokował dalszą podróż. Wystraszony mężczyzna na ten widok momentalnie wysiadł z auta i zaczął uciekać pieszo, lecz po chwili został złapany.

Okazało się, że w aucie była jego 19-letnia żona i 2-letnia córeczka, która była nieprawidłowo przewożona bez specjalnego dziecięcego fotelika ochronnego. Kierowca przyznał się, że chciał uniknąć odpowiedzialności karnej, ponieważ od września ubiegłego roku ma dożywotni zakaz prowadzenia auta. Na jaw wyszło także, że samochód nie ma aktualnego przeglądu, za co został zatrzymany dowód rejestracyjny. 34-latek spędził noc w areszcie i dzisiaj będzie próbował wytłumaczyć się ze wszystkich, zliczonych przez śledczych, wykroczeń i przestępstw, za które odpowie również przed sądem. Grozi mu za to kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Poradnik zdrowie. Testy w aptekach.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki