W sobotę około 16.00 kierowca audi zatrzymał się na światłach na drodze krajowej nr 74 w Mniowie (pow. kielecki). Świadkowie wyjątkowo niecodziennego rytuału mężczyzny zadzwonili na policję jednocześnie zabierając mu kluczyki. Świętokrzyski patrol na miejscu skontrolował podejrzanego, jak się okazało, 38-letniego mieszkańca Końskich. - Jego stan psychofizyczny nie pozwolił mu na to, aby dmuchnąć w urządzenie do badania stanu trzeźwości - przekazują.
38-latek był tak pijany, że nie mógł przejść z własnego wozu do radiowozu. Nie dmuchnął też w alkomat, więc pobrano mu krew do badań. Wraz z wynikami stanie przed sądem. Może mu grozić kara do 2 lat pozbawienia wolności, zakaz prowadzenia pojazdów do 3 lat, grzywna oraz 10 punktów karnych. Postawę świadków, którzy uniemożliwili dalszą jazdę policja określa mianem postawy "godnej naśladowania". Być może uratowali życie - nie tylko pijanego kierowcy.