Do zdarzenia doszło w nocy z czwartku na piątek (28/29 października). Około godz. 2:00 wybuchł pożar w domu jednorodzinnym w miejscowości Nieskurzów Stary. Sąsiedzi wezwali na miejsce służby ratunkowe. Na miejscu pracowało dziesięć zastępów straży pożarnej.
W płonącym budynku znajdowały się cztery osoby: 39-letni mężczyzna, 37-letnia kobieta i dwóch chłopców w wieku 14 i 3 lat. Strażacy ewakuowali z domu całą czwórkę. Wszyscy byli nieprzytomni. Niestety, pomimo podjętych prób ratowania życia, nie udało się ich uratować. Lekarz stwierdził zgon.
Podczas akcji ratunkowej poszkodowany został jeden ze strażaków. Jak informuje TVN24, mężczyzna trafił do szpitala.
Na razie okoliczności tragedii nie są znane. Na miejscu zdarzenia pracuje policja pod nadzorem prokuratora. Przyczyny pożaru ma ustalić biegły ds. pożarnictwa. Wiadomo, że w chwili wybuchu pożaru, piec centralnego ogrzewania był wygaszony. Niewykluczone, że mogło dojść do zwarcia instalacji elektrycznej.
- Wstępnie, jako przyczynę pożaru wskazano zwarcie instalacji elektrycznej, do którego doszło prawdopodobnie w kuchni - tłumaczy w rozmowie z Polską Agencją Prasową mł. asp. Czesna-Wójcik z opatowskiej policji.
Do szybkiego rozprzestrzeniania się ognia mogła przyczynić się również drewniana boazeria, którą był wyłożony parter dwukondygnacyjnego budynku.