Wariacki rajd pijanego kierowcy po deptaku w Kielcach - to bynajmniej nie sceny z kina akcji klasy B. Wszystko działo się w nocy z 31 lipca na 1 sierpnia w centrum stolicy województwa świętokrzyskiego. 21-letni kierowca osobowego Seata pędził jak wariat, zupełnie nie zwracając uwagi na innych ludzi. Policjanci z naszego miasta otrzymali informację po północy. Uszkodzona latarnia, to nie jedyny obiekt, który ucierpiał w starciu z autem, prowadzonym przez nietrzeźwego amatora nocnych wypraw.
- Mężczyzna uderzył w schody i kosz przy posesji nr 33 na ulicy Sienkiewicza. Po opatrzeniu drobnych ran i badaniach w szpitalu trafił do policyjnego aresztu. Pojazd scholowano - relacjonuje Karol Macek, oficer prasowy KMP w Kielcach w rozmowie z Radiem Kielce.
Poniżej prezentujemy wam galerię zdjęć oraz wymowny film z miejsca zdarzenia. Służby uratowały młodego kierowcę przed linczem ze strony świadków, którzy - mówiąc delikatnie - nie byli zachwyceni jego postawą. Dalszy ciąg artykułu pod multimediami.
Całe szczęście, że nie doszło do tragedii. Jak wynika z relacji Radia Kielce - duża w tym zasługa strażników miejskich, którzy jako pierwsi zauważyli niebezpieczeństwo.
- Z włączonymi sygnałami świetlnymi i dźwiękowymi udali się za nim. Pozwoliło to osobom, które w tym czasie przebywały na deptaku zauważyć co się dzieje - mówi Renata Gruszczyńska, komendant kieleckiej Straży Miejskiej w rozmowie z portalem wyżej wspomnianego radia.
Mężczyzna nie miał uprawnień do kierowania pojazdami. W aucie były puste butelki po alkoholu.