Boksycka. Ruszył proces w sprawie tragicznego wypadku
Ten wypadek wstrząsnął całą Polską. W maju 2023, na drodze krajowej nr 9 w miejscowości Boksycka, mercedes czołowo uderzył z wielką siłą w fiata punto. Skutki okazały się wstrząsające – pięć osób jadących fiatem zginęło na miejscu, a jedna została ciężko ranna. Była to rodzina wracająca z wesela. Zginęli Zenon R. (+72 l.), który pojechał odebrać z imprezy najbliższych, jego syn Paweł (+43 l.), synowa Agnieszka (+38 l.), ich syn Adrian (+19 l. ) z przyjaciółką Kasią (+18 l.). Przeżył tylko 16-letni Ernest.
Piotr M., 38-letni sprawca wypadku, był pijany i pod wpływem narkotyków. W chwili zdarzenia miał ponad 1,1 promila alkoholu we w krwi, a w jego organizmie były również kokaina i marihuana. Ponadto śledczy ustali, że przekroczył prędkość o co najmniej 97 km/h i jechał około 190 km/h.
Mężczyzna również został ciężko ranny. Nieco ponad rok to tragedii, w poniedziałek, 24 czerwca, rozpoczął się proces mężczyzny. Oskarżonego nie było na sali sądowej. W posiedzeniu uczestniczył zdalnie ze szpitala aresztu w Krakowie, gdzie przebywa ze względu na stan zdrowia. Oskarżony odmówił składania wyjaśnień.
Przed sądem zeznawali za to pierwsi świadkowie, w tym rodzina ofiar wypadku. Wśród nich był 16-letni Ernest, jedyny ocalały z fiata. Nastolatek w majowy poranek stracił brata, rodziców i dziadka. W wypadku zginęła także 18-letnia dziewczyna jego brata. Ernest trafił do szpitala w stanie krytycznym, miał uszkodzony kręgosłup, poważne rany głowy, zmiażdżone lewe udo i liczne obrażenia ciała. - Jest lepiej, ale nie tak jak kiedyś, nie jestem w pełni sprawny - powiedział nastolatek.
16-latek relacjonował, że razem ze swoimi bliskimi wracał z wesela w Kuczowie. Osobowego fiata punto prowadził jego dziadek, który w niedzielny poranek odebrał ich z imprezy. Trasy i okoliczności wypadku nie pamiętał.
Ostatnia wiadomość o 2:30
Przed sądem zeznawał także 49-letni mężczyzna, który przejeżdżał krajową dziewiątką i w miejscowości Boksycka natrafił na dwa rozbite auta. To on zaalarmował służby ratunkowe o zdarzeniu. Świadek przyznał, że obraz, jaki zastał na miejscu, był tragiczny. Fiat była kompletnie zniszczony, a w pojeździe zobaczył „kłębowisko ciał”. Podczas rozmowy z dyspozytorem numeru 112 nie był w stanie ocenić, ile osób jest w środku samochodu. Tylko jedna z poszkodowanych dawała oznaki życia. Zaznaczył, że służby pojawiły się na miejscu w ciągu kilku minut. Kierowca mercedesa siedział na chodniku obok swojego samochodu. Był przytomny.
Jednym ze świadków była również mama Kasi, 18-latki, która zginęła w wypadku. Ja przyznała, córka pisała jej, że na „weselu jest super”. Ostatnią wiadomość od córki dostała 2:30. Później zasnęła, a gdy rano się obudziło, a Kasi nie było w domu, kobieta przeczuwała, że stało się coś złego. Jak relacjonuje „Fakt”, podczas rozprawy kobieta nagle zwróciła się do oskarżonego: - W moich oczach jest pan mordercą! Jakby pan się czuł, gdyby ktoś odebrał tak pana dziecko? - zapytała zrozpaczona.