Zbigniew Ziobro urodził się w 1970 r. w Krakowie, gdzie w 1994 r. ukończył studia na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. Lider świętokrzyskiej listy PiS-u już w trakcie studiów zdobył pierwsze praktyczne doświadczenia prawnicze, wytaczając w 1993 r. sprawę przeciwko byłym współlokatorom, studentom ówczesnej Akademii Rolniczej – Jarosławowi G. oraz Markowi K.
Pogróżki i prywatne śledztwo
Przyszły minister dostawał wówczas anonimowe pogróżki, szantażyści chcieli wymusić na nim gotówkę, a w przypadku jej nieotrzymania mieli pozbawić życia ówczesnego studenta prawa.
Wybory 2019 w Świętokrzyskiem
Zbigniew Ziobro przed zgłoszeniem sprawy na policję przez rok prowadził prywatne śledztwo, w trakcie którego jako podejrzanych wytypował swoich kolegów i bezskutecznie usiłował znaleźć dowody przeciwko nim.
Ziobro, jak sam zeznawał, wielokrotnie uciekał się do prowokacji. "Podawałem fałszywe informacje, nie okazując im, że ich podejrzewam, w celu obserwacji ich reakcji" - mówił przed sądem.
Sprawa toczyła się 10 lat, oskarżeni podkreślali, że nie mają z nią nic wspólnego, a przed oblicze wymiaru sprawiedliwości doprowadziła ich - jak ujął Jarosław G. - "chora wyobraźnia" dzisiejszego ministra. Mężczyźni początkowo zostali uznani za winnych, ale ostatecznie - po wielu sądowych bataliach - uniewinnił ich Sąd Najwyższy.
Po studiach Zbigniew Ziobro rozpoczął aplikację prokuratorską, którą zakończył zdanym egzaminem w 1997 roku. Mimo to nigdy nie pracował jako prokurator czy asesor, choć nie przeszkodziło mu to w późniejszym objęciu stanowiska Prokuratora Generalnego.
Rozwój kariery
W początkowych latach kariery zawodowej Ziobro pracował m.in. w Generalnym Inspektoracie Celnym (od 1998 do 2000 r.), był również doradcą ministra spraw wewnętrznych i administracji Marka Biernackiego.
Polityczna kariera ministra sprawiedliwości nabrała tempa w 2000 roku. Właśnie wtedy zaczął się piąć po szczeblach Ministerstwa Sprawiedliwości, z czasem zyskując reputację zaufanego człowieka Lecha Kaczyńskiego - ówczesnego ministra.
Rywingate
Rok później był jednym z współzałożycieli Prawa i Sprawiedliwości, również w tym samym roku został posłem na Sejm z ramienia partii. W 2003 roku Zbigniew Ziobro został prawdziwą polityczną gwiazdą, zasiadając w komisji śledczej w sprawie słynnej afery Rywina.
To właśnie on był autorem raportu stwierdzającego, że odpowiedzialność za nieprawidłowości związane z pracami nad nowelizacją ustawy o radiofonii i telewizji ponoszą premier Leszek Miller, wiceminister kultury i szefowa doradców premiera Aleksandra Jakubowska, minister Lech Nikolski, prezes TVP Robert Kwiatkowski oraz sekretarz Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Włodzimierz Czarzasty.
Ziobro nazwał wyżej wymienionych "grupą trzymającą władzę". Określenie to trwale wpisało się do polskiego żargonu politycznego.
To właśnie przy okazji tej afery Leszek Miller wypowiedział legendarne już słowa: "Pan jest zerem, panie pośle". Ostatecznie nikomu nie postawiono prokuratorskich zarzutów, ale medialny szum przydał się Ziobrze, który w oczach swoich zwolenników zaczął być postrzegany jako skuteczny "szeryf".
W 2002 roku Zbigniew Ziobro bez skutku ubiegał się o stanowisko prezydenta Krakowa, trzy lata później został za to ponownie posłem, uzyskując największą liczbę głosów spośród wszystkich krakowskich kandydatów.
W październiku 2005 roku otrzymał funkcję ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza. Oba stanowiska zachował w rządzie Jarosława Kaczyńskiego.
Sukces wyborczy Zbigniew Ziobro powtórzył w 2007 roku, ponownie zdobywając największą liczbę głosów, a dwa lata później otrzymał mandat eurodeputowanego, w skali kraju ustępując jedynie Jerzemu Buzkowi. Właśnie w tym roku ponownie doszło do kontrowersji z Ziobrą w roli głównej.
Ziobro kontra lekarze
Już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie - powiedział o szefie Kliniki Kardiochirurgii Szpitala MSWiA Mirosławie G., twierdząc, że lekarz miał dopuścić się zabójstwa w zamiarze ewentualnym. W odpowiedzi lekarz wytoczył Zbigniewowi Ziobrze proces, w następstwie którego minister został zobowiązany do publicznych przeprosin oraz uiszczenia zadośćuczynienia.
W 2011 r. krakowianin został wykluczony z PiS-u - partii, której był współzałożycielem. Jego los podzielili Tadeusz Cymański i Jacek Kurski. Po kilku dniach Ziobro w towarzystwie grupy przychylnych mu posłów Prawa i Sprawiedliwości założył klub parlamentarny pod nazwą Solidarna Polska.
Niedługo później minister i jego zwolennicy utworzyli partię polityczną o tej samej nazwie. Ostatecznie jednak Ziobro i jego ludzie w lipcu tego samego roku ponownie porozumieli się z PiS-em.
W 2012 i 2015 roku polityczni oponenci Ziobry bezskutecznie próbowali postawić go do odpowiedzialności konstytucyjnej i karnej przed Trybunałem Stanu.
Inną kontrowersją z ministrem w pierwszoplanowej roli był wytoczony w 2011 proces o nieumyślne spowodowanie śmierci jego ojca Jerzego pięć lat wcześniej. W procesie oskarżono czworo lekarzy, oskarżeni nie przyznali się do winy i odmówili składania zeznań. W 2018 roku Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia uznał, że nie było związku między działaniami lekarzy a śmiercią pacjenta i uniewinnił wszystkich oskarżonych.
Kielce od 2015
Zbigniew Ziobro od urodzenia związany jest z Krakowem. Po raz pierwszy na kieleckie listy wyborcze został wpisany dopiero w 2015 roku, zajmując ostatnie miejsce na liście PiS. Nie przeszkodziło mu to jednak w brawurowym zdobyciu poselskiego mandatu.
Niedługo po wyborczym sukcesie Beata Szydło mianowała go na ministra sprawiedliwości w jej rządzie, a od marca 2016 łączy tę funkcję ze stanowiskiem prokuratora generalnego. Mimo częściowej zmiany składu ministrów w 2017 r., pochodzący z Krakowa poseł zachował swoje stanowisko. Jest również prezesem Solidarnej Polski.
Również w roku 2017 minister mocno zaangażował się w tzw. kryzys wokół Sądu Najwyższego, stając się jedną z twarzy konfliktu.
Zbigniew Ziobro może się pochwalić długoletnim doświadczeniem w polskiej polityce, choć jego bezkompromisowa działalność przysporzyła mu zarówno zaciekłych wrogów, jak i oddanych zwolenników. Mimo niewielkich związków z Kielcami i Świętokrzyskiem, tym razem minister otwiera listy PiS-u, licząc zapewne na rekordowy wynik.