Śledczy ustalili, że związek ze śmiercią 28-latka mają Łukasz K. i Miłosz M. Na pierwszym z mężczyzn ciążą zarzuty za m.in. zabójstwo i pobicie z użyciem noża, drugi jest oskarżany o udział w pobiciu ze skutkiem śmiertelnym, nieudzielenie pomocy pokrzywdzonemu i utrudnianie postępowania karnego.
Dzisiaj przed Sądem Okręgowym w Kielcach zeznawali członkowie rodziny zamordowanego Radosława. Bliscy podkreślali, jak wielką traumą jest dla nich Wszystkich Świętych.
- Nawet nie mam gdzie mu postawić znicza - zeznawała mama zaginionego. - Mogłam na nim polegać, nie było problemu, żeby poszedł do sklepu czy po lekarstwa dla mnie. Pomagał w domu, chodził po drewno i węgiel. Nigdy mi nie powiedział, że nie ma czasu - mówiła pogrążona w smutku kobieta.
Rodzina Radosława po raz ostatni widziała mężczyznę w Wielkanoc 2017 r. Mama zmarłego słyszała, jak 28-latek po raz ostatni zamknął drzwi od domu. Mężczyzna opuścił swoje mieszkanie około godziny 1:00 w nocy.
Rano okazało się, że Radosław nie wrócił na noc. Początkowo nie wzbudziło to nerwowości wśród domowników, 28-latkowi zdarzało się bowiem nocować poza domem.
Kiedy po kilku dniach okazało się, że Radek wciąż nie pojawia się w domu, zaniepokojona rodzina zgłosiła jego zaginięcie.
Polecany artykuł:
Ciało mężczyzny do tej pory nie zostało odnalezione, ale prokuratura nie ma wątpliwości, że do jego śmierci przyczynili się Łukasz K. i Miłosz M.
Zbrodnia zabójstwa zagrożona jest karą dożywotniego pozbawienia wolności.