Hania Terlecka jest już w USA, chora na raka dziewczynka trafiła pod opiekę najlepszych specjalistów. Zanim leczenie rozpocznie się, konieczne jest wykonanie szeregu badań. Przebadano jej wzrok i słuch, organy wewnętrzne, wykonano też rezonans, aby ocenić skalę spustoszenia, jakiego dokonała w jej organizmie choroba. Teraz rodzina Hani czeka na wyniki, niebawem rozpocznie się chemioterapia.
Polecany artykuł:
Profesor Finlay powiedział rodzicom, że nie jest Bogiem, ale w piątek rozpocznie chemioterapię. Po trzech dawkach będzie wiadomo, czy przynosi ona oczekiwane rezultaty - czytamy na stronie Wielka walka małej Hani.
Administratorzy zapewniają, że będą regularnie informować o postępach w leczeniu, ale codziennych wiadomości prawdopodobnie nie będzie. Problemem jest przede wszystkim różnica czasowa między Polską a Ohio - ok. 6 godzin. Poza tym, zmęczeni walką o zdrowie dziecka rodzice potrzebują prywatności.
Ale naciskanie na nich, żeby codziennie dzielili się dawką informacji o Hani, jest mocno niestosowne i nie będziemy tego robić - podkreśla redaktor strony Wielka walka małej Hani.
Mała Hania w pierwszych dniach po przylocie do USA nie czuje się dobrze. Dużo wymiotuje i jest słaba. Decydująca bitwa ze śmiertelnie groźnym przeciwnikiem rozpocznie się w piątek.