Do brutalnego pobicia Łukasza R. doszło 11 września 2019 roku w pobliżu Aresztu Śledczego w Kielcach. Do 41-latka podeszła grupa mężczyzn, którzy zaczęli bić i kopać ofiarę. Mężczyzna miał także rany kłute. Pobity nie przeżył – zmarł dwa dni później w szpitalu.
Z zabezpieczonych nagrań monitoringu kieleckiego aresztu wynikało, że w bójce wzięło udział czternaście osób. W październiku 2019 roku policji udało się zatrzymać ośmiu uczestników. Latem 2020 roku do prokuratury zgłosili się jeszcze dwaj poszukiwani mężczyźni. Tożsamości trzech osób nadal nie udało się ustalić. Natomiast jeden z podejrzanych od 2019 roku ukrywa się przed organami ścigania.
Sam poszkodowany nie chciał współpracować z policją. Kiedy był jeszcze przytomny utrzymywał, że obrażeń doznał po tym, jak spadł z drabiny. Dwa dni później zmarł w szpitalu.
- Na podstawie materiału dowodowego nie jesteśmy w stanie zidentyfikować, która z tych czternastu osób dopuściła się użycia noża lub innego ostrego narzędzia i ugodziła Łukasza R., co w konsekwencji doprowadziło do jego zgonu. Będziemy próbowali to ustalić w ramach wyłączonego postępowania - powiedział Polskiej Agencji Prasowej prokurator Michał Zatoński, zastępca Prokuratora Rejonowego w Końskich.
Uczestnikom bójki przedstawiono zarzuty dotyczące bicia i kopania po całym ciele, spowodowania m.in. obrażeń głowy. Część z oskarżonych będzie też odpowiadać za przestępstwa z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii i za posiadanie bez zezwolenia materiału wybuchowego.
Prokuratura nie zdradza, jaki mógł być motyw działania oskarżonych. Żaden z nich nie przyznał się do zarzucanych czynów. "Natomiast część osób nie kwestionowała swojej obecności na miejscu zdarzenia" – zaznaczył.
Sprawę będzie rozpatrywana przez Sąd Rejonowy w Kielcach.
Polecany artykuł: