Sprawą stalkerki z Kielc prokuratura zajęła się na początku czerwca. Śledczy ustalili, że Anna B. naprzykrzała się mieszkance Kielc od 22 maja, w czasem próby kontaktu przybrały formę uporczywego nękania, co bywa nazywane stalkingiem.
- Anna B. wbrew wyraźnej woli pokrzywdzonej zaczęła notorycznie wysyłać do niej szereg wiadomości zawierających pretensje pod jej adresem, jak również próbowała nawiązać z nią kontakt osobisty, a w tym celu odnalazła miejsce zamieszkania pokrzywdzonej oraz przyjechała do Kielc, czy wreszcie podrzuciła na jej podwórko list - informuje Daniel Prokopowicz, rzecznik kieleckiej prokuratury. - Z uwagi na treść korespondencji i sposób działania, tym zachowaniem wzbudziła u pokrzywdzonej uzasadnione poczucie zagrożenia oraz istotnie naruszyła jej prywatność - dodaje.
Śledczy zatrzymali i doprowadzili podejrzaną do budynku prokuratury, gdzie usłyszała zarzut uporczywego nękania. Anna B. nie przyznała się do zarzucanego czynu, w trakcie zeznań mijała się jednak z prawdą. Początkowo nałożono na nią policyjny dozór, kobieta dostała również zakaz kontaktu zbliżania się do pokrzywdzonej na odległość 15 metrów. Anna B. zlekceważyła te powinności.
- Podejrzana nie zaprzestała przestępczych działań i w dalszym ciągu uporczywie nękała pokrzywdzoną nie stosując się także do orzeczonych wobec niej środków zapobiegawczych - podkreśla Prokopowicz. - Podejrzana została zatem ponownie zatrzymana, a prokurator skierował do sądu wniosek o jej tymczasowe aresztowanie na okres 3 miesięcy. Sąd jednak tego wniosku nie uwzględnił - zaznacza rzecznik prokuratury.
Annie B. grozi nawet 8-letnia odsiadka w więzieniu!