Mariusz Bilewski zmarł nagle we wtorek 2 kwietnia, miał 53 lata. Mieszkał w Kielcach, wcześniej w gminie Wojciechowice w powiecie opatowskim, skąd pochodził. Jego odejście pogrążyło w smutku nie tylko kolarską brać.
Legenda kieleckiego kolarstwa
Bilewski był jednym z najbardziej utytułowanych kolarzy grupy DEK Meble Cyclo Korona Kielce. Na swoim koncie miał medale mistrzostw kraju, był reprezentantem Polski. Oprócz Zbigniewa Piątka, Tomasza Brożyna czy Kazimierza Stafieja był jednym z najlepszym kolarzy kieleckiego klubu w historii. Tak naprawdę, jako zawodnicy, to oni budowali potęgę kolarstwa i w ogóle sportu na Kielecczyźnie. Bilewski miał na koncie m.in. drugie miejsce w słynnym wyścigu Tour de Pologne, ale też wiele innych sukcesów w kraju w różnych kategoriach wiekowych i kolarskich konkurencjach.
Dramat przed wyścigiem
W 1998 roku, tuż przed startem jednego z etapów Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków w Łodzi, uległ wypadkowi. Chciał ominąć dziecko, które nagle wybiegło na trasę, przewrócił się na rowerze i uderzył głową w krawężnik, a nie miał jeszcze założonego kasku, bo razem z innymi zawodnikami dopiero jechał na start. Przeszedł trepanację czaszki. Wypadek przyniósł poważne konsekwencje zdrowotne, bowiem Bilewski doznał dużej utraty słuchu.
Startował w igrzyskach
- Mimo osobistego dramatu nie zrezygnował ze sportu, ścigał się w zawodach niesłyszących, jeszcze dwa lata temu startował w igrzyskach olimpijskich głuchoniemych, gdzie zajął czwarte miejsce. Był wesołym człowiekiem, taką duszą naszego klubu - mówił ze smutkiem Łukasz Dudała, prezes MKS Cyclo Korona Kielce.
Bilewski należał do Polskiego Związku Sportu Niesłyszących. - W dużej mierze to dzięki jego staraniom stworzyliśmy sekcję dla niesłyszących kolarzy, trenuje w niej sześciu zawodników. Mariusz mógł dalej kontynuować w niej swoją sportową pasję. Niestety, stało się inaczej, jeszcze ciężko w to wszystko uwierzyć... - wspomina Dudała.