Krzysztof Przypkowski jest wychowankiem Sparty Dwikozy, a w barwach Siarki Tarnobrzeg grał w Ekstraklasie. Obecnie były piłkarz mieszka w Sandomierzu, a w październiku nagle poczuł się bardzo źle. Jak się okazało, to nie była zwykła niedyspozycja. Mężczyzna uskarżał się na nagły i silny ból głowy wywołujący dojmujący krzyk. Pojawiły się też problemy z równowagą, a towarzyszące zaburzenia mowy potwierdziły poważny stan zagrożenia zdrowia i życia. Gdy pan Krzysztof trafił do szpitala, okazało się, że w jego głowie pękł tętniak. Stan byłego piłkarza był krytyczny, na szczęście lekarzom udało się ustabilizować pacjenta. W międzyczasie chory zraził się koronawirusem, ale leczenie wciąż trwało. Niestety, po jakimś czasie okazało się, Krzysztof Przypkowski cierpi na nawracające zaburzenia świadomości, przejawy agresji, oraz miejscowe dysfunkcje ruchowe. Szansą dla mężczyzny jest rehabilitacja.
Polecany artykuł:
- Intensywna rehabilitacja wspierająca naturalne procesy regeneracji układu nerwowego umożliwia częściowe lub całkowite przywrócenie utraconych funkcji ruchowych i poznawczych. Jej efektywność jest największa we wczesnym okresie po zachorowaniu, który według różnych założeń obejmuje od 3 do 6 miesięcy - podkreślają bliscy pana Krzysztofa.
Intensywna rehabilitacja wiąże się z kosztami. Pacjentowi należy zapewnić opiekę poszpitalną, wszelkiego rodzaju wózki, balkoniki, laski, kule łokciowe, barierki, dostosowany do ograniczeń ruchowych sprzęt pomocniczy do łazienki, prysznica, łóżko medyczne, terapeutę, a także rozmaite leki lub inne konieczne zabiegi medyczne. Aby pomóc mężczyźnie zorganizowano zbiórkę funduszy. Pieniądze można przekazywać W TYM MIEJSCU.