Służby zostały poinformowane o makabrycznej zbrodni w Małogoszczu 29 maja 2019 roku. Córka małżeństwa zgłosiła, że jej ojciec został ranny w klatkę piersiową, niedługo potem przyjechała karetka pogotowia. Niestety, życia 53-letniego mężczyzny nie udało się uratować. Na miejscu policja zatrzymała pijaną żonę zmarłego, w organizmie kobiety stwierdzono aż 2 promile alkoholu. Jak wstępnie zeznała, do tragedii doszło wskutek błahej, zdawałoby się, sprzeczki.
CZYTAJ: Proces po tragedii w Bilczy. 26-latka odwoziła brata z kolegami z imprezy. Dwie osoby zginęły
- Tego dnia mąż zabrał mi 100 złotych i poszedł na wieś. Po kilku godzinach poszłam po niego i przyprowadziłam go do domu. Był mocno pijany. W domu piliśmy kupioną przez niego wódkę. Mówiłam mu, żeby dał mi pieniądze na chleb. Z jego portfela wyjęłam 10 złotych, a on wówczas zaczął mnie wyzywać, drapać i bić. Wzięłam nóż ze stołu i uderzyłam nim w jego klatkę piersiowa, a potem wyjęłam ostrze. Wcześniej tym nożem obierałam jabłka, które wtedy jadłam - cytuje oskarżoną "Echo Dnia".
Przed sądem kobieta wycofała przedstawioną policjantom wersję zdarzeń, stwierdziła natomiast, że jej mąż... sam sobie wbił nóż w klatkę piersiową. Śledczy jednak nie dali wiary wyjaśnieniom i oskarżyli kobietę o zabójstwo męża. Ostatecznie jednak w czerwcu ubiegłego roku została skazana na siedem lat pozbawienia wolności, lecz nie za zabójstwo, a spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu skutkującego śmiercią ofiary. Od tego wyroku odwołała się prokuratura, sprawa była rozpatrywana w krakowskim sądzie apelacyjnym.
ZOBACZ: Gangsterzy z FILHARMONII wracają do sądu! Przywódca z 22 zarzutami!
19 stycznia sędzia przychylił się do skargi prokuratora, a na winną śmierci męża spadła surowsza kara - dziewięć lat pozbawienia wolności. Wyrok jest prawomocny.