Tragiczny wypadek w Bodzechowie (woj. świętokrzyskie). O sobotniej (5 listopada) tragedii poinformował zastęp strażaków z lokalnego OSP. Chwilę przed 16.00 biały volkswagen wyleciał z drogi na łuku i uderzył w przydrożne drzewo. Kiedy służby zjawiły się na miejscu podjęły jeszcze próbę ratowania pasażera, ale bezskuteczną. Jak w rozmowie z SE.pl zdradza podkom. Ewelina Wrzesień z komendy w Ostrowcu Świętokrzyskim, 44-letni mężczyzna zginął na miejscu. Po kierowcy nie było śladu. Ale niedługo...
Zobacz też: Patryk udusił i poćwiartował Paulinę. "Zęby wyrwał kombinerkami". Jest wyrok sądu apelacyjnego
Zostawił pasażera na śmierć i uciekł. Jest areszt po tragedii w Bodzechowie
Po wypadku szybko ustalono, że drugi uczestnik - kierowca - uciekł z miejsca tragedii. Jego tożsamość i miejsce pobytu została ustalona równie szybko - 33-letni mieszkaniec gminy Ćmielów podczas zatrzymania miał 3,5 promila alkoholu!
Już we wtorek, 8 listopada Sąd Rejonowy w Ostrowcu Świętokrzyskim przychylił się do wniosku policji i prokuratury, stosując wobec mężczyzny środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy. Przedmiotem śledztwa będzie dokładny przebieg zdarzenia, ale też ustalenie, czy 33-latek pijany był w trakcie wypadku, czy tylko zatrzymania.