Swojego szczęścia nie kryje ojciec chłopca. Marcin Piróg jest nie tylko szczęśliwy z powodu odnalezienia dziecka, ale też zdumiony, że służby w taki sposób zaangażowały się w poszukiwania.
- Nie wierzyłem, że u nas są takie służby, że tam mogą pomóc człowiekowi - mówi ojciec chłopca w rozmowie z reporterem "Super Expressu". - Po prostu jestem im bardzo wdzięczny i nie wiem jak mam im za to odpłacić. Wiem, że nie powinno się nic złego mówić na policję. Będę tego bronił.
Czytaj więcej: Szczęśliwy finał poszukiwań 2,5-letniego Huberta. Co się stało?
2,5-letni Hubert zniknął z oczu swoim rodzicom przed południem. Najpierw szukali go na własną rękę, jednak gdy poszukiwania nie odniosły rezultatu, zaalarmowali policję. Pojawiły się podejrzenia, że chłopiec mógł zostać porwany.
- Sąsiedzi mnie poinformowali, że jakiś samochód tam stał i odjechał - mówi pan Marcin.
Na szczęście po ponad trzech godzinach intensywnych poszukiwań udało się odnaleźć chłopca. Był około 3 kilometry od domu, cały i zdrowy. Nie wiadomo, czy mały Hubert samodzielnie oddalił się z miejsca zamieszkania, czy rzeczywiście mogło dojść do próby uprowadzenia.
Czytaj też: Mieszkaniec Kołobrzegu stracił oszczędności życia! Oszuści nie mają żadnych skrupułów