Tragedia na Bałtyku. Nie żyje rybak
Przypomnijmy, do wypadku doszło w sobotę, 16 listopada, po godz. 6:00. Silny wiatr i wysokie fale na Morzu Bałtyckim przewróciły kuter rybacki USM-19. Z jednostki wypadły trzy osoby. W akcji ratunkowej brał udział między innymi Morski Statek Ratowniczy "Szkwał", Brzegowa Stacja Ratownicza, śmigłowiec ratowniczy oraz strażacy. Dwóch rybaków udało się uratować. Trzeciego mężczyznę fale wyrzuciły na brzeg.
34-latek został przetransportowany śmigłowcem LPR do szpitala w Szczecinie. Był w stanie hipotermii. W zimnej wodzie spędził około 30 minut. Niestety pomimo starań lekarzy, mężczyzny nie udało się uratować.
Wyciągnęli kuter na brzeg
W sprawie tragedii na Bałtyku prowadzone jest prokuratorskie śledztwo. We wtorek, 19 listopada odbyła się skomplikowana operacja mająca na celu wyciągnięcie zatopionej jednostki na brzeg. Kuter został wydobyty za pomocą dwóch koparek.
- Kuter został wydobyty na brzeg i zabezpieczony przez prokuraturę - tłumaczy w rozmowie z "Super Expressem" prok. Ewa Dziadczyk z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. - Biegły dokona oględzin i oceni stan techniczny.
Działania związane z podjęciem kutra z dna Bałtyku trwały około trzy godziny i zostały przeprowadzone na koszt armatora.
Dokładne przyczyny śmierci 34-letniego rybaka ma ustalić sekcja zwłok.