Wjechała w stację benzynową

i

Autor: @OficjalnyStojaStargard/FACEBOOK Wjechała w stację benzynową

37-latka ze stacji w Rymaniu przejechała 60 km i SAMA ZGŁOSIŁA się na policję! NOWE FAKTY w sprawie awantury na stacji benzynowej [FOTO, WIDEO]

2021-02-28 12:54

Takich scen w Rymaniu nigdy nikt nie wdział – niespełna 1,5-tysięczna miejscowość w powiecie kołobrzeskim w Zachodniopomorskiem, od niedzielnego poranka jest na ustach całej Polski. To tu na jednej ze stacji paliw, tuż przy drodze krajowej nr 6 doszło do dramatycznych scen niczym z amerykańskiego kina akcji. Kobieta szarżująca samochodem pomiędzy dystrybutorami, ostatecznie z wielkim impetem wjeżdżająca do sklepu, krzyki i policyjne strzały – właśnie taki obraz możemy oglądać na nagraniach, które lotem błyskawicy obiegają internet. „Przeżyłam trzy napady i jedno pobicie, ale czegoś takiego nie widziałam” mówi nam była pracownica stacji, którą obudził w nocy huk tłuczonego szkła. Potem padło pięć strzałów… 37-letnia, kobieta z piskiem opon odjechała ze stacji i dojechała do Koszalina, gdzie sama zgłosiła się na policję.

Na stacji w Rymaniu trwa teraz wielkie sprzątanie. Pracownicy są zszokowani tym, co wydarzyło. Pani Zofia, która długie lata pracowała na tej stacji benzynowej zna jej specyfikę, sama też miała do czynienia z kryzysowymi sytuacjami. Nie zawsze klienci zachowywali się - delikatnie mówiąc - tak jak należy, ale to miało miejsce w nocy z 27 na 28 lutego w głowie się nie mieści.

CZYTAJ: Dziewczynki wpadły pod lód. Nie żyje mężczyzna, który próbował je ratować

- Emeryturę sobie wraz z mężem wypracowałam na tej stacji. Przeżyłam trzy napady i jedno pobicie, ale czegoś takiego nie widziałam – mówi pani Zofia Kaczmarek, była pracownica stacji benzynowej w Rymaniu.

Pani Zofia mieszka w bliskim sąsiedztwie stacji. W nocy obudził ja huk tłuczonego szkła, początkowo sądziła, że to na jej posesji coś się stało. Później usłyszała strzały, padło ich pięć… Wtedy już wiedziała, że to coś niecodziennego i niebezpiecznego. Było po północy, gdy na stacji rozgrywał się dramat.

POLECAMY: Koronawirus 28 lutego: ile zakażeń dzisiaj? FATALNE liczby [RAPORT Ministerstwa Zdrowia 28.02]

Krótkie wideo, które trafiło do internetu najlepiej obrazuje chwile grozy. Najpierw kobieta wycofała srebrne auto spod drzwi stacji. Nieopodal samochodu stał mężczyzna, który krzyczał, by 37-latka zostawiła samochód. Widać, że kierująca za nic miała te prośby, rozsierdzona nabrała rozpędu, i z impetem wjechała do sklepu na stacji! Potem z niego wyjechała i nie zwracając uwagi na policjantów i strzały, jakie padły w kierunku jej pojazdu.

Na filmiku widać, jak rozgorączkowany mężczyzna cały czas krzyczy do obecnych na miejscu policjantów „strzelaj w opony”, ”strzelaj w opony!”. Mundurowi rzeczywiście zdecydowali się użyć broni palnej, wszystko działo się przy paliwowych dystrybutorach!

CZYTAJ TAKŻE: Czudec: W gminie WRZE! Parafianie mszczą się na wiernym za DONOS na policję!

Ostatecznie policjanci nie zatrzymali na stacji 37-latki na stacji, ta z piskiem opon z Rymiania odjechała.

Po 60 kilometrach ochłonęła?

Z naszych informacji wynika, że 37-letnia kobieta sama zgłosiła się na policję. Dojechała na komendę w… Koszalinie, czyli około 60 kilometrów od miejsca, gdzie narozrabiała! Została zatrzymania w celi. 37-latka była trzeźwa, ale jej irracjonalne zachowanie dało policjantom podstawę, do tego, by zbadać ją na obecność narkotyków.

- 37 latka jest zatrzymana, trwają czynności prowadzące do wyjaśnienia całej sytuacji. W tej chwili pewnym jest, że kobieta była trzeźwa, ale została od niej pobrana krew do badań na obecność narkotyków. Na ten moment mogą powiedzieć jedynie tyle – poinformowała se.pl sierżant Karolina Seemann, oficer prasowy KPP w Kołobrzegu.

PRZECZYTAJ TAKŻE >>> Sopot w strefie zagrożenia wystąpienia PTASIEJ GRYPY! Nie zbliżajmy się ŁABĘDZI!

Rymań. Demolka na stacji paliw. 37-latka wjechała do sklepu autem!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają