Wstrząsająca historia małego dziecka ujrzała światło dzienne w piątek, 1 listopada. Tego dnia, wieczorem sąsiedzi anonimowo zgłosili, że w jednym z mieszkań słychać krzyki, płacz dziecka i wyzwiska. Na miejsce pojechały dwie policjantki. W mieszkaniu zauważyły, że dziecko zachowuje się bardzo podejrzanie, głośno płacze i ma zasinienia w okolicach głowy, w związku z czym na miejsce wezwały karetkę pogotowia. Lekarz podjął decyzję, aby chłopca przetransportować do szpitala.
- Chłopiec jest w stanie dobrym, miał obrażenia, które nie zagrażały jego życiu. Tak to ocenił biegły - tłumaczy w rozmowie z Polską Agencją Prasową prok. Ewa Dziadczyk z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
Polecany artykuł:
Rodzice chłopca zostali zatrzymani. Oboje byli pod wpływem alkoholu. 31-letnia matka miała niespełna pół promila, 33-letni ojciec prawie promil.
- Ojciec usłyszał zarzut narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub uszczerbku na zdrowiu oraz zarzut znęcania się nad chłopcem i spowodowanie u niego obrażeń ciała - tłumaczy prok. Ewa Dziadczyk.
Zarzut narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu usłyszała też matka chłopca. Kobieta złożyła wyjaśnienia i została objęta policyjnym dozorem.
W poniedziałek, 4 listopada po południu sąd zdecydował o dalszych losach mężczyzny. 33-letni ojciec chłopca spędzi w areszcie kolejne 3 miesiące.