Nowe fakty

7-latek zmarł na klatce schodowej w Białogardzie. Sąsiadka relacjonuje przerażający moment. "Usłyszałam przeraźliwy krzyk"

2024-09-06 12:55

Wracamy do sprawy tragicznego w skutkach wypadku, do którego doszło w czwartek (5 września) na klatce schodowej w Białogardzie. Zmarł 7-letni chłopiec. Nasz reporter był na miejscu dramatu i rozmawiał z mieszkanką kamienicy. - Usłyszałam przeraźliwy krzyk dziecka - relacjonuje poruszona kobieta. O sprawie rozmawialiśmy też z przedstawicielką prokuratury.

Wypadek na klatce schodowej w Białogardzie

O tej tragedii mówi się nie tylko w województwie zachodniopomorskim. Dramat rozegrał się w kamienicy w Białogardzie. 7-letni chłopiec przebywał na klatce schodowej w towarzystwie 3-latka. Podczas zabawy doszło do nieszczęśliwego wypadku. Na pomoc siedmiolatkowi ruszyli sąsiedzi, później dołączyli ratownicy medyczni, załoga Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i strażacy. Niestety, ziścił się czarny scenariusz. 7-latek zmarł. - Byłam w tym czasie w mieszkaniu. Usłyszałam przeraźliwy krzyk dziecka na klatce schodowej - powiedziała nam sąsiadka, która prosiła o zachowanie anonimowości.

Śmierć 7-latka na klatce schodowej

Wyszłam zobaczyć co się stało. Byli już tam inni sąsiedzi, którzy próbowali reanimować chłopca. Chwilę później przyjechało pogotowie i policja. Nie podchodziłam tam. To wielka tragedia dla tej rodziny. Bardzo im współczuję. To chyba musiał być nieszczęśliwy wypadek. Nie mogę cały czas dojść do siebie po tym zdarzeniu - powiedziała naszemu reporterowi sąsiadka zmarłego.

Trwa śledztwo w sprawie tragedii w Białogardzie

Sprawę wypadku wyjaśniają policjanci pod nadzorem prokuratora. Dziennikarz "Super Expressu" skontaktował się z przedstawicielką Prokuratury Okręgowej w Koszalinie, która poinformowała nas o ważnych badaniach.

Potwierdzam, że doszło do zdarzenia, w wyniku którego zmarło 7-letnie dziecko. Nie wiemy co się wydarzyło, nie wiemy jakie były okoliczności tego zdarzenia, nie było żadnych świadków. Na dziś została zarządzona sekcja zwłok. Po niej będziemy wiedzieli co było przyczyną zgonu dziecka i może jakie były okoliczności zdarzenia. Wiemy tylko, że chłopcy pobiegli na górę przed opiekunką. Gdy ona tam doszła, to starszy z chłopców już był nieprzytomny - powiedziała nam prokurator Ewa Dziadczyk.

Do sprawy będziemy wracać w naszym serwisie. Rodzinie i bliskim 7-latka składamy wyrazy współczucia.

Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki