Szymon (+ 5l.) utonął 21 czerwca 2017 r. Chłopiec bawił się z dziećmi przed swoim domem. Ojciec zerkał na niego przez okno. Na chwilę spuścił go z oczu. To wówczas chłopiec wpadł do niezabezpieczonej studzienki kanalizacyjnej położonej ok. 20 m od placu zabaw. Szukający go ojciec znalazł jego but. Wszedł do studzienki wypełnionej wodą, wydostał z niej syna i reanimował. Niestety, życia Szymonowi nie udało się wrócić.
Prokuratura w odrębnym postępowaniu przedstawiła zarzuty i postawiła przed sądem Ewelinę S., naczelniczkę w białogardzkim magistracie. W środę została ona nieprawomocnie skazana na karę 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok. Ma rodzicom tragicznie zmarłego chłopca zapłacić 3 tys. zł oraz pokryć koszty i opłaty sądowe.
Polecany artykuł:
W ocenie sądu zgromadzony materiał procesowy nie pozostawiał wątpliwości, że w Białogardzie sieć kanalizacyjna nie była inwentaryzowana, że był bałagan. - Miała pani wiedzę, że nie wyłączano starej sieci kanalizacyjnej, ale uznawała pani, że skoro nie ma tego w dokumentach, to pani za to nie odpowiada. Zajęła się pani tylko bieżącą kanalizacją – uzasadniała wydany wyrok sędzia Małgorzata Stachowiak. - Musiała być pani świadoma, że skoro w tym bałaganie zgodziła się na pełnienie obowiązków naczelnika wydziału, to w końcu odpowiedzialność za ten bałagan na nią spadnie.
Sędzia przyznała przy tym, że w sprawie odpowiedzialnych jest bardzo wiele osób. - W 80 proc. odpowiada za to wszystko stare kierownictwo Urzędu Miasta Białogard – burmistrz, wiceburmistrz i nieżyjąca inspektor nadzoru. Ale pani miała wiedzę. Mogła pani nie zdecydować się na pełnienie funkcji naczelnika wydziału albo żądać od burmistrza pieniędzy na zasypywanie nieczynnej kanalizacji, jak to się teraz robi – mówiła sędzia.
Wyrok nie jest prawomocny. Prokuratura nie zamierza wnosić apelacji. Obrona podejmie decyzję po konsultacji z klientką.