Był wczesny wieczór. Około godziny 19:00 przed dom zajechał bus, z którego wysiadło kilku zamaskowanych napastników i zaatakowało mieszkańców domu. Następnie próbowali ukraść samochód stojący na podwórku. W tym momencie przed dom wyszła 60-letnia Maria Ł., która została śmiertelnie potrącona przez cofający pojazd. Kobieta została dosłownie przejechana. Zginęła na miejscu.
Według wstępnych ustaleń, miała to być tylko próba "nastraszenia" domowników, wynikająca z zemsty na tle uczuciowym. Aleksandra R., córka jednego z zaatakowanych mężczyzn miała zerwać wcześniej ze swoim chłopakiem Arturem S. i wyprowadzić się od niego. Oboje znali się od około 2 lat i mieszkali w Kołobrzegu. W powrocie do domu pomagali jej członkowie rodziny. Podczas wyprowadzki doszło do awantury. Artur S. postanowił się więc zemścić na rodzinie swojej już byłej dziewczyny.
Zobacz też: Koszalin: Alarm w oknie życia! Ktoś pozostawił MALUTKĄ dziewczynkę!
Mężczyzna postanowił namówić do udziału w zemście swojego brata z Bydgoszczy, 19-letniego Łukasza B. Ten przyjechał do Kołobrzegu ze swoim kolegą. Tam, na plaży poznali dwóch przypadkowych mężczyzn, mieszkańców Śląska. Wspólnie obmyślili plan, by zastraszyć rodzinę Aleksandry. Nie podejrzewali jednak, że sytuacja nabierze niespodziewanego, tragicznego w skutkach obrotu.
Gdy w sobotni wieczór mężczyźni zajechali do rodzinnej wsi dziewczyny, przed domem zastali jej ojca, który grillował wspólnie ze swoim kuzynem. Zaatakowali. Pobili, grozili nożem, związali jednego z mężczyzn. Następnie postanowili ukraść samochód. Tylko jeden z nich potrafił jeździć, więc wsiadł za kierownicę mercedesa. Był to brat Artura S.
19-latek nie potrafił jednak poradzić sobie z wrzuceniem wstecznego biegu. Gdy w końcu mu się to udało, okazało się, że na drodze stanęła babcia dziewczyny, Maria Ł. 60-letnia kobieta została dosłownie przejechana. Zginęła na miejscu z powodu odniesionych obrażeń głowy i szyi.
Napastnicy uciekli pieszo z miejsca zdarzenia. Szybko jednak zostali zatrzymani.
Jak poinformował prokurator rejonowy w Białogardzie, Jarosław Zając, zatrzymano łącznie pięciu mężczyzn.
- Podejrzani zeznali, że chcieli ukraść samochód ojcu dziewczyny, trochę postraszyć tę rodzinę - mówi prok. Jarosław Zając. - Niestety ich działania zakończyły się tragicznie.
Wszyscy trafili do aresztu na 3 miesiące. Odpowiedzą za rozbój z użyciem noża, za co może grozić im 15 lat. 19-letniemu Łukaszowi B. za zabójstwo grozi nawet dożywocie. Natomiast Artur S., który zlecił pozostałym mężczyznom napad na rodzinę swojej byłej dziewczyny, może spędzić za kratkami 12 lat.