Do groźnego incydentu doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek na stacji benzynowej przy ulicy Gnieźnieńskiej w Koszalinie. Pijany mężczyzna zażądał butelki wódki, nie chcąc za nią zapłacić. Był agresywny. Gdy pracownicy stacji zareagowali, wybiegł na zewnątrz, wyciągnął z dystrybutorów kilka węży, rozlał blisko 400 litrów oleju napędowego i groził, że go podpali i wysadzi stację benzynową w powietrze. Nie przewidział tylko, że olej napędowy, w przeciwieństwie do benzyny, nie pali się.
Polecany artykuł:
- To było realne zagrożenie, gdyż mężczyzna miał papierosa w ustach - mówi Monika Kosiec z koszalińskiej policji. - Gdyby to była benzyna, mogłoby dojść do wybuchu.
Pracownicy stacji, w obawie o bezpieczeństwo, użyli przycisku antynapadowego. Na miejsce przyjechała policja.
Mężczyzna wciąż zachowywał się bardzo agresywnie, także wobec policjantów, wobec których używał wyzwisk i gróźb. Napastnik został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Okazał się nim 44-letni mieszkaniec powiatu sławieńskiego. Gdy wytrzeźwieje, usłyszy zarzuty.