Gdy pojazd znajdował się kilkanaście metrów od brzegu, tafla lodu załamała się pod jego ciężarem. Auto znalazło się w wodzie, a osoby w nim przebywające - w niebezpiecznej pułapce. Na szczęście jezioro w tym miejscu jest dość płytkie, więc samochód zanurzył się na głębokość zaledwie kilkudziesięciu centymetrów. Pomoc została wezwana po około godzinie. Na miejsce przyjechały dwa zastępy z JRG Szczecinek, OSP Gwda Wielka oraz policja.

- Otrzymaliśmy zgłoszenie i udaliśmy się na miejsce - potwierdza w rozmowie z "Super Expressem kpt. Mirosław Śledź, oficer prasowy PSP w Szczecinku. - Strażacy ustalili, że nie ma zagrożenia zdrowia i życia.

Po przyjeździe strażaków osoby przebywające w samochodzie, zostały odstawione na brzeg.

- Po stwierdzeniu, że nie ma zagrożenia, ograniczyliśmy się do zabezpieczenia terenu i jego oświetlenia - dodaje kpt. Śledź.

Sprawą zajęła się również policja. Nieodpowiedzialny kierowca, za wjechanie na zamarznięty zbiornik, poniósł konsekwencje.

- 23-letni mieszkaniec Szczecinka został ukarany mandatem karnym w wysokości 500 złotych - potwierdza asp. Anna Matys ze szczecineckiej policji.

W ostatnich dniach temperatura spadła nawet do dwucyfrowych wartości poniżej zera, co mogłoby wskazywać, że lód na jeziorze jest bardzo gruby i wytrzyma kilkutonowy ciężar. Nic bardziej mylnego. Takie błędne przekonanie każdego roku doprowadza do wielu niebezpiecznych sytuacji, a często również tragedii. Strażacy nieustannie apelują, by nie wchodzić na skute lodem zbiorniki wodne, gdyż może to mieć fatalne skutki.