- To była normalna rodzina - mówi w rozmowie z SE.pl Maksymilian Kwiatkowski, właściciel muzeum. - Kupili bilety, weszli do muzeum z dziećmi.
Jak twierdzi właściciel muzeum, złodziej musiał użyć dużej siły, gdyż od szklanej tuby, w której znajdował się eksponat, oderwał przyklejoną lupę, która umożliwia dokładną obserwację, a następnie przez otwór wyciągnął inkluzję pasikonika.
- Mam nadzieję, że zostanie złapany, a eksponat nie został uszkodzony - dodaje właściciel muzeum.