Senator podczas konferencji prasowej w Koszalinie poinformował, że w Sądzie Okręgowym w Szczecinie 16 kwietnia wygrał proces z przewodniczącą klubu radnych PiS Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego.
W sentencji wyroku sędzia Bartłomiej Romanowski nakazał pozwanej w ciągu 24 godzin od dnia uprawomocnienia się wyroku usunąć wpis oraz opublikować i pozostawić na co najmniej 30 dni na swoim profilu na Twitterze oświadczenie o następującej treści: „Ja Małgorzata Jacyna-Witt, przepraszam Stanisława Gawłowskiego, za naruszenie jego dóbr osobistych, dobrego imienia i godności wpisem z 13.12.2018, porównującym @StGawlowski do złodziei, morderców, gwałcicieli”.
Przeprosiny tej samej treści z dodaniem na ich końcu zdania: „Wyrażam z tego powodu żal i ubolewanie” pozwana w ciągu 7 dni od uprawomocnienia wyroku ma opublikować w serwisie internetowym "Gazety Wyborczej".
Sędzia Romanowski zasądził od pozwanej także 7,5 tys. zł na rzecz Fundacji zachodniopomorskie Hospicjum dla Dzieci i Dorosłych w Szczecinie. Jacyna-Witt ma także zapłacić Gawłowskiemu ponad 2,7 tys. zł tytułem kosztów procesu. Wyrok nie jest prawomocny.
Gawłowski podkreślił we wtorek, że od dawna jest osobą „szczególnie atakowaną przez polityków PiS, polityków czynnych, aktywnych, którzy na wszelkie sposoby starają się wykonywać działania, które mają już wymiar niszczenia, a nie dopuszczalnej debaty publicznej”.
„Jakiś czas temu zdecydowałem się nie odpuszczać w takich sytuacjach” – dodał. Zapowiedział, że zamierza nadal korzystać z drogi sądowej, w ten sposób odpowiadać na „niedopuszczalne zachowanie w mediach społecznościowych”.
W ocenie senatora, zasądzona kara finansowa jest szczególnie ważna. „Jestem przekonany, że do tej pory wielu polityków miało takie przeświadczenie, że powiem, napiszę, obrzucę błotem, co najwyżej będę musiał przeprosić na swoich mediach społecznościowych” – zaznaczył Gawłowski.
Jacyna-Witt do wydanego wyroku odniosła się na Twitterze. „Dzisiaj w I instancji przegrałam sprawę ze Stanisławem Gawłowskim o naruszenie dóbr osobistych. Jego dóbr (!!!!). Że odmówiłam mu i innym osobom publicznym, oskarżonym o poważne przestępstwa, prawa do obrony przez media” – napisała 16 kwietnia.
W kolejnym wpisie dodała: „Stachu się cieszy. A niech tam. Tyle jego. Po pierwsze to na razie pierwsza instancja, a po drugie - ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. Mnie tam wieloletnie więzienie nie grozi”.
Wpis z 13 grudnia 2018 r. , który był powodem sądowego sporu, miał pojawić się na profilu radnej, a następnie miały go cytować media ogólnopolskie w kontekście aktywności medialnej Gawłowskiego, który wówczas miał już przedstawione zarzuty prokuratorskie w tzw. aferze melioracyjnej. Obecnie trwa sądowy proces.