Przejechali 700 km żeby uratować szczeniaka
Szczeniak Rysio czekał na ratunek od 29 stycznia do 3 lutego. Piesek został uwięziony na wysepce na środku Bugu. Znalazł się tam, gdyż wysadzony zator lodowy i piętrząca się kra doprowadziła do poszerzenia koryta rzeki i podtopienia okolicznych miejscowości. Pierwsze akcje ratunkowe nie przyniosły pozytywnego rezultatu, bowiem dotarcie do psa utrudniał szybki nurt wody i płynące nią kawałki lodu oraz gałęzi.
Kiedy informacje o dramacie szczeniaka dotarły do członków Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa z Kołobrzegu, trzech z nich natychmiast ruszyło z pomocą. Przejechali aż 700 kilometrów, by ratować Rysia. Próba uwolnienia zwierzęcia udała się już w drugim podejściu. Dzięki temu szczeniak po sześciu dniach znalazł się ponownie na suchym, a przede wszystkim bezpiecznym lądzie.
"Na Pomorzu Zachodnim mamy naprawdę wielkich ludzi!"
W poniedziałek, 12 lutego 2024 roku z ratownikami spotkali się marszałek Olgierd Geblewicz i członkini Zarządu Województwa Anna Bańkowska, którzy pogratulowali szybkiej decyzji oraz bohaterskiej postawy. – Na Pomorzu Zachodnim mamy naprawdę wielkich ludzi! Potrafią ruszyć z pomocą bez względu na to gdzie i komu jest ona potrzebna – podkreślił marszałek województwa Olgierd Geblewicz. Tę niesamowitą akcję obserwowała cała Polska. Kołobrzeskim ratownikom morskim gratuluję szybkiej decyzji oraz wspaniałej postawy. Dzięki podjętym sprawnym działaniom pies szczęśliwie wrócił do swojego domu, do swoich właścicieli. Paweł Depta, Jacek Rzeszotarski i Maciej Deręgowski decyzję o ratowaniu psa podjęli bez żadnego zawahania. Przygotowali samochód, spakowali najpotrzebniejszy sprzęt, w tym m.in. łódkę oraz silnik i przejechali aż 700 km, by ocalić szczeniaka. Zabrali ze sobą też to co najważniejsze – serce do pomocy, dużo empatii i doświadczenie zawodowe, bez którego o powodzenie akcji ratowniczej na Bugu byłoby znacznie trudniej. – Na rzece było dużo kry, co sprawiło, że zapadaliśmy się na łamiącym się lodzie – opowiadał o akcji Paweł Depta. - Jednak, warunki na morzu bywają trudniejsze i niebezpieczniejsze. Do tego się szkolimy, od tego jesteśmy. Analizujemy sytuację, opracowujemy plan i po prostu go realizujemy. Od razu wiedzieliśmy jak „ugryziemy” temat. Cieszymy się, że udało się pomóc.
Rysio dochodzi do siebie
Jak czuje się Rysio po trudnych przejściach? "Jest okropnie wymęczony, ciągle by spał. Teraz należy mu się spokój i stabilizacja. I duuuużo dobrego jedzonka" - informują jego opiekunowie z Fundacji dla Szczeniąt Judyta, prosząc o wsparcie w postaci wysokogatunkowej karmy dla Rysia i jego rodzeństwa.