Wiadomo, że obie ofiary przyszły do mieszkania przy ul. Staszica w Koszalinie, które Tomasz S. zaczął wynajmować z początkiem roku, gdy wyszedł z zakładu karnego. To w nim oprawca dokonał przestępstw. 3 października 59-letniemu Janowi P. zadawał ciosy tłuczkiem w głowę. Gdy nadal oddychał, gołymi rękoma ścisnął mu szyję i udusił. Zwłoki ukrył w szafie. Około 12 godzin później zadzwonił do 31-latka, by przyszedł po swoją kurtkę. Gdy mężczyzna w noc z niedzieli na poniedziałek tylko przekroczył próg mieszkania Tomasza S., ten niemal natychmiast chwycił za tasak i zaczął nim ciąć klatkę piersiową młodszego kolegi. Mężczyzna cudem uciekł na klatkę schodową i cały we krwi zaczął wzywać pomocy. Zanim przyjechała karetka pogotowia i policja, bandzior uciekł. Nie zdążył wyjechać z miasta. Policja zatrzymała go przy dworcu PKP.
„Ustalenie motywu działania sprawcy jest kluczowe dla tego śledztwa” – powiedział prok. Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
Przeprowadzony eksperyment, którego zadaniem było odtworzenie zdarzenia z udziałem 31-latka potwierdził, że nie miał on nic wspólnego ze śmiercią 59-latka.
Prokuratura czeka na wyniki zleconych badań laboratoryjnych w kierunku obecności alkoholu i środków odurzających w organizmie podejrzanego i pokrzywdzonych. Do sprawy powołani zostaną biegli psychiatrzy. Wśród przedmiotów zabezpieczonych przez śledczych są m.in. urządzenia komunikacji elektronicznej. Zawarte w nich informacje mają zostać odtworzone. Prokuratura liczy na to, że może w nich będą odpowiedzi co do motywu zbrodni.
Sąd Rejonowy w Koszalinie zdecydował o 3-miesięcznym tymczasowym areszcie dla Tomasza S., który będzie odbywał w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Tam zostanie poddany specjalistycznym badaniom.
Polecany artykuł: