Spacerowicz szedł przez las od strony okolic Rosnowa, gdzie pozostawił zaparkowany samochód. Na leśnych mokradłach jego oczom okazał się przerażający widok. Była to ludzka czaszka, kości, a także fragmentu odzieży i buty.
Według wstępnych ustaleń wynika, że szczątki mogą należeć do zaginionej Elżbiety Giedy, mieszkanki Koszalina, która zaginęła nieopodal miejsca ich odkrycia.
- Było to około 4 kilometry od miejsca, w którym ostatni raz widziana była zaginiona koszalinianka - mówi nadkom. Monika Kosiec z koszalińskiej policji - Pewność będziemy mieć dopiero, gdy otrzymamy wyniki badań genetycznych. Materiał porównawczy pobraliśmy już dawno, po zaginięciu. Tak więc, to kwestia kilku tygodni, by ostatecznie wykluczyć bądź potwierdzić nasze przypuszczenia.
Wszystko wskazuje na to, że do śmierci osoby, którą odnaleziono w lesie, nie przyczyniły się osoby trzecie. Niewykluczone, że mogło dojść do nieszczęśliwego wypadku. Szczątki znajdowały się na grząskim, podmokłym terenie.
Elżbieta Giedo zaginęła 14 lipca 2021 roku, w dniu, w którym miała świętować swoje 65. urodziny na działce znajdującej się nieopodal, nad jeziorem. Gdy córka z wnukiem przyjechała do mamy, obiad był niemal gotowy, brakowało tylko gospodyni. Córka zadzwoniła na telefon komórkowy mamy. Odebrała koleżanka pani Elżbiety, której ta go zostawiła, podobnie jak i swoje dokumenty i papierosy, gdy tylko na chwilę podczas wspólnego spaceru miała zboczyć z drogi i wejść do lasu. Ostatnim, który widział panią Elżbietę był jej znajomy. Miała być około godz. 16:00 na parkingu leśnym przy drodze nr 168, prowadzącej do Rosnowa.