Interwencja policji w bloku przy ul. Emilii Gierczak w Koszalinie zakończyła się zatrzymaniem 31-letniej kobiety i 33-letniego mężczyzny. To rodzice pięciomiesięcznego chłopca, który trafił do szpitala ze śladami pobicia. Mundurowych wezwała anonimowa osoba, która słyszała płacz dziecka. Na miejscu okazało się, że dziecko ma zasinienia w okolicach głowy. W momencie zatrzymania rodzice chłopca byli nietrzeźwi.
- Matka dziecka miała niespełna pół promila, ojciec prawie promil. Oboje przebywają w policyjnym areszcie. Czekamy na opinię biegłego co do obrażeń tego chłopca - przekazała PAP nadkom. Monika Kosiec z Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie.
Dalsze czynności z rodzicami chłopca mogły być przeprowadzone dopiero po ich wytrzeźwieniu. W niedzielę, 3 listopada oboje zatrzymanych doprowadzono do prokuratury.
Przeczytaj: 5-miesięczny chłopiec z podejrzeniem pobicia. Rodzice trafili do aresztu
Nadkom. Monika Kosiec przekazała "Super Expressowi", że kobiecie przedstawiono zarzut narażenia dziecka na niebezpieczeństwo, ponieważ pilnowała je pod wpływem alkoholu. 31-latka została zwolniona do domu, jednak objęto ją dozorem policyjnym.
Ojciec dziecka usłyszał zarzuty: narażenia dziecka na niebezpieczeństwo, znęcania się nad nim oraz uszkodzenia ciała na czas dłuższy niż 7 dni. Prokuratura wnioskuje do sądu o aresztowanie mężczyzny na 3 miesiące.
O bulwersującym zdarzeniu i interwencji policji dziennikarz "Super Expressu" rozmawiał z jedną z mieszkanek bloku przy ul. Emilii Gierczak w Koszalinie. Pani Maria (69 l.) powiedziała, że rodzice chłopczyka dopiero co wprowadzili się do tego mieszkania. Zajmowali je przez zaledwie kilkanaście dni. Ani pani Maria, ani żaden z innych sąsiadków nie słyszeli wcześniej krzyków dziecka. Nic nie świadczyło o tym, że maluchowi dzieje się coś złego.
Kobieta wskazuje, że być może ktoś przypadkowo wszedł do klatki w momencie, gdy dziecko było bite i głośno płakało. Wówczas wezwana został policja.