Wykąpał pasierba we wrzątku "za karę"
Przypomnijmy, do przerażających scen doszło 31 grudnia. Mateusz K. postanowił wykąpać syna swojej partnerki we wrzątku. Mężczyzna zanurzał swojego pasierba w wannie z gorącą wodą. Miał to robić "za karę", chociaż wcześniej zeznał, że wszedł do łazienki, gdy usłyszał krzyk 8-latka.
Podczas, gdy w domu dochodziło do przerażających scen, matka chłopca była w pracy. To ona zawiozła poparzonego synka do szpitala. 8-latek miał poparzone 30-procent ciała, m.in. ręce, nogi, twarz i podbrzusze. Jego stan oceniany jest jako stabilny.
Polecany artykuł:
Mieszkańcy wsi są w szoku
Sami mieszkańcy wsi są w szoku. Nie mogą uwierzyć, że mogło dojść do takiego dramatu. Nie dopuszczają myśli, że Mateusz K. mógł wyrządzić swojemu pasierbowi taką krzywdę.
- Mateusz traktował go jak syna, bawił się razem z nim - mówi reporterowi "Super Expressu" jedna z mieszkanek wsi. - To niemożliwe, że mogło dojść do czegoś takiego
- To normalna rodzina. Nie mogę złego słowa na nich powiedzieć - dodaje inny mieszkaniec. - Nie wierzę, że coś takiego się stało.
Jak dodaje jedna z mieszkanek wielorodzinnego budynku, w którym doszło do dramatycznych zdarzeń, ściany są tak cienkie, że słychać, co się dzieje u sąsiadów.
- Gdyby coś się działo, na pewno słyszeliby to wszyscy - mówi kobieta. - Tu naprawdę nie było nic słychać - podkreśla.
Trudno powiedzieć, czy to zmowa milczenia, czy rzeczywiście był to jednorazowy incydent, który omal nie doprowadził do tragedii. Tutaj wszyscy się znają, więc gdyby działo się coś złego, z pewnością byłoby o tym wiadomo.
Wcześniej w tej rodzinie nie dochodziło do żadnych interwencji policji, nie miała ona założonej Niebieskiej Karty, ani nie znajdowała się pod opieką żadnego ośrodka.
Mateusz K. w areszcie
33-letni Mateusz K. został zatrzymany w noworoczne popołudnie. Następnie został doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzut znęcania się nad osobą nieporadną. W piątek, 3 stycznia, sąd w Świdwinie zdecydował o trzymiesięcznym areszcie dla mężczyzny.
Za znęcanie się nad osobą nieporadną grozi do 8 lat więzienia, jednak jak podkreśla prok. Ewa Dziadczyk z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie, nie jest wykluczona zmiana kwalifikacji czynu, jeżeli leczenie chłopca będzie długotrwałe, o czym zdecyduje biegły. W tym przypadku Mateuszowi K. może grozić nawet 20 lat pozbawienia wolności.