Pies godzinami tkwił na dachu. Interweniowali strażacy
W sobotę (5 listopada) strażacy z OSP Tychowo interweniowali ws. psa chodzącego po dachu. Jeden z mieszkańców Tychowa zauważył przerażonego czworonoga i wezwał strażaków. Wydawać by się mogło, że zabranie zwierzęcia z dachu na ziemię jest dość proste. Dostęp do psa był jednak utrudniony, więc strażacy z Tychowa musieli poczekać na specjalny podnośnik z PSP Białograd. Na tym nie koniec trudności. Przerażony pies bał podejść się do strażaków. Załoga musiała działać bardzo ostrożnie, ponieważ psiak mógł w każdej chwili próbować uciec i spaść z odległości kilkunastu metrów. Strażacy przekonali psa do siebie... kawałkiem kiełbasy. Wygłodniały pies, który prawdopodobnie przebywał na dachu samotnie przez kilka godzin, zjadł kiełbasę w mgnieniu oka, po czym szczęśliwie wrócił na ziemię.
W rozmowie ze strażakami ustaliliśmy, że pies od kilku dni błąkał się samotnie po okolicy. Jeden z mieszkańców zlitował się nad czworonogiem i przygarnął go do siebie. Mężczyzna mieszkał na poddaszu. W sobotę (5 listopada) zostawił psa samego w mieszkaniu i poszedł do pracy. Okno było uchylone, a pies wyszedł przez nie na dach.
Pies, który tkwił godzinami na dachu miał naprawdę dużo szczęścia. Pewna kobieta postanowiła zabrać go do siebie z rąk mężczyzny, o którego mieszkał przez ostatnie dni. Mężczyzna zlitował się nad psem, jednak nie był zainteresowany stałą opieką nad zwierzęciem.
Zdjęcia z akcji strażaków znajdziecie w poniższej galerii