Las w Kaliszu Pomorskim ujawnia wstrząsającą prawdę
Niewielu mieszkańców Kalisza Pomorskiego wie, że pod koniec II wojny światowej w tej miejscowości mieścił się podobóz KL Ravensbrück. Działał rok od 1944 do 1945 roku i przetrzymywano tu do około tysiąca więźniów.
Śledztwo w sprawie popełnienia zbrodni nazistowskich, zbrodni wojennych na terenie podobozu KL Ravensbrück w Kaliszu Pomorskim prowadzi Krzysztof Bukowski, prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu w Szczecinie wykonujący obowiązki w delegaturze Instytutu Pamięci Narodowej w Koszalinie.
Wiemy o dziewięciu zamordowanych więźniach, dwóch z nich na pewno było narodowości polskiej. Jedna z tych osób pochodziła z Częstochowy. Zostały rozstrzelane – przekazał prokurator Krzysztof Bukowski.
Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte 21 marca. Wstępne ustalenia wskazują, że dokonano w tym podobozie zabójstw więźniów pracujących w pobliskiej fabryce przy produkcji zapalników do rakiet V1 i V2. Jak ustalił prokurator dwie z dziewięciu osób straciły życie w trakcie próby ucieczki, siedem pozostałych przy tzw. naruszeniu regulaminu obozu, czyli opuszczeniu baraku po godz. 22.
We wtorek 27 sierpnia w lesie w którym znajdował się podobóz pracował prokuratora, technicy sporządzający pomiary i dwóch świadków, mieszkańców Kalisza Pomorskiego. To właśnie Instytut Pamięci Narodowej dostarczył prokuratorowi protokoły z przesłuchań dwóch świadków sporządzone przez Komisję Badania Zbrodni Hitlerowskich w Koszalinie w 1976 r. Brakuje w nich informacji o pochodzeniu siedmiu zamordowanych więźniów. Prok. Bukowski domniemywa, że to też mogli być Polacy, bo IPN nie ma informacji o zabójstwach dokonanych w tym podobozie na więźniach innych narodowości.
- Był wówczas przesłuchany więzień podobozu w Kaliszu Pomorskim, który opowiadał m.in. o dokonanych zabójstwach, o tym kto był z nim, nawet podał nazwisko tej osoby. Niestety komisja do niej nie dotarła, nie przesłuchała w charakterze świadka, nie podjęła żadnych czynności – zaznaczył prok. Bukowski.
Śledczy IPN podkreślił, że ówczesne postępowanie zatrzymało się na czynnościach sprawdzających, sporządzeniu protokołów z przesłuchań świadków. „Nie było wszczęcia śledztwa, nie było też decyzji o końcu postępowania. A wtedy naoczni świadkowie, byli więźniowie, żyli” – wskazał prok. Bukowski.
Gdy Bukowski wszczął śledztwo mężczyzna już nie żył, a jego dzieci wiedziały jedynie, że był więźniem obozu. Istotny w śledztwie jest również zabezpieczony w postępowaniu sprzed 40 lat szkic obozu sprzed. Został wykonany przez osobę prywatną, datowany jest na maj 1943 r. Większość niemieckich źródeł jako datę utworzenia tego podobozu podaje lipiec 1944 r. Ta rozbieżność też będzie sprawdzana przez śledczego.
W trakcie wtorkowych oględzin prokurator rozmawiał z Henrykiem Łastówką. Mężczyzna urodził się po wojnie, w 1949 r. w Kaliszu Pomorskim i z dziecięcych lat pamięta obrys obozu, lokalizację baraków. To było miejsce jego zabaw. Drugą osobą, która na miejscu rozmawiała ze śledczym to Krzysztof Wiśniewski. Mężczyzna rozmawiał z najstarszymi mieszkańcami Kalisza Pomorskiego także tymi, którzy mieli styczność z Francuzami i Belgami poszukującymi śladów swoich bliskich. Od nich ma wiedzę na temat podobozu. To on o swoich ustaleniach zawiadomił IPN.
Teraz śledczy porównają pomiary ze szkicem obozu oraz z dokumentami, które śledczy otrzymali z Centrali Badań Zbrodni Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu. W nich też pada data 1943 r. Prokurator wie, jak nazywał się lekarz obozowy, ilu było esesmanów, a także jak zachowywali się wobec więźniów. Jeśli badania potwierdzą to, co znajduje się w szkicu, prokurator nie wyklucza ekshumacji.
Kim byli więźniowie obozu w Kaliszu Pomorskim?
Więźniami podobozu KL Ravensbrück w Kaliszu Pomorskim byli mężczyźni różnych narodowości. Holendrzy, Francuzi, Belgowie, Czesi, Słowacy i Polacy, którzy trafili tu do pracy przymusowej w pobliskich zakładach zbrojeniowych. Niemieckie źródła podają, że jednocześnie w podobozie przebywało między 500 a 1000 więźniów. IPN dysponuje informacjami, że było ich 800, a nawet 1000 i więcej. W lutym 1945 roku podobóz został ewakuowany, więźniów wywieziono do głównego obozu Ravensbrück.
Źródło: SE.pl. PAP