Jolanta P. była pracownicą Sądu Okręgowego w Koszalinie przez ponad 20 lat. Była zastępcą głównej księgowej. Kobieta została zwolniona dyscyplinarnie w połowie sierpnia 2018 roku, gdy okazało się, że po kontroli przeprowadzonej przez prezesa i dyrektor koszalińskiego sądu stwierdzono, że z kasy zapomogowo-pożyczkowej zniknęło co najmniej 285 tysięcy złotych.
Z biegiem czasu okazało się, że skradziona kwota była niemal dwukrotnie wyższa. W trakcie śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Koszalinie ustalono, że "kreatywna" księgowa wyciągnęła z sądowej kasy 577 tysięcy 747 złotych i 15 groszy. Proceder trwał w sumie 15 lat. Środki finansowe znikały z konta od 4 listopada 2003 roku do 20 sierpnia 2018 roku, w krótkich odstępach czasu. Pieniądze należały do sędziów i pozostałych pracowników sądu, którzy byli członkami kasy zapomogowo-pożyczkowej. Łącznie pokrzywdzonych zostało około 100 osób.
W lipcu 2022 roku, przed Sądem Okręgowym w Słupsku, rozpoczął się proces Jolanty P. i jej koleżanek. Głównej oskarżonej nie było na sali. Bożena U i Władysława S. nie przyznały się do winy i złożyły wyjaśnienia. 7 października 2022 roku odbyła się ostatnia rozprawa, podczas której wygłoszono mowy końcowe. Jolanta P. tym razem również nie była obecna na sali. Prokurator Agnieszka Korbowska Suszek żądała dla oskarżonej kary bezwzględnego więzienia w wymiarze 6 lat, a dla pozostałych dwóch kobiet - 2 lat bezwzględnego więzienia. Oskarżone miałyby również wpłacić zadośćuczynienie, z czym nie zgodziły się koleżanki Jolanty P., twierdząc, że "nie zgarnęły z tego ani grosza".
W piątek, 21 października w Sądzie Okręgowym w Słupsku ogłoszono wyrok. Jolanta P. została skazana na 5 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo musi zwrócić pieniądze pokrzywdzonym osobom. Ma również 3-letni zakaz wykonywania zawodu. Oskarżona nie była obecna na sali rozpraw podczas odczytywania wyroku. Dwie pozostałe kobiety: Bożena U. i Władysława S. zostały uniewinnione. Wyrok nie jest prawomocny.