- Jechałem za nim w dość dużej odległości. W pierwszej chwili myślałem, że ta dziwna jazda wynika z awarii samochodu, bo z renault się dymiło i kierowca na poboczu zatrzymał auto. Podjechałem, by pomóc. Gdy kierowca odchylił szybę, woń alkoholu aż zatykała nos. Wtedy już wiedziałem, że to nie awaria, a pijany za kierownicą. Nie chciałem, by pojechał dalej, ale on dodał gazu. Ruszyłem za nim i zajechałem mu drogę. Potem już zajęła się nim policja – opisuje Tomasz Szulc, na co dzień ratownik WOPR.
Zobacz też:Dobryszyce: 63-latka kontra pijany kierowca. Najpierw zniszczył auto, potem uciekł!
Pirat był kompletnie pijany, nie mógł ustać na własnych nogach. - Kierowca renault to obywatel Ukrainy. Mężczyzna był w takim stanie nietrzeźwości, że nie można go było na miejscu zdarzenia poddać badaniu alkomatem. Nie był w stanie wydmuchać powietrza. Badanie wykonano na komendzie. Zatrzymany miał w organizmie 2,2 promila alkoholu – mówi kom. Monika Kosiec, oficer prasowa koszalińskiej policji.