Przypomnijmy, do tragedii doszło 5 marca na poligonie w Drawsku Pomorskim, gdzie trwały programowe ćwiczenie 1. Warszawskiej Brygady Pancernej. Około godz. 8:50, podczas ćwiczeń pojazd gąsienicowy najechał na dwóch żołnierzy na pasie taktycznym.
- Ustalono, że w chwili zdarzenia żołnierze ćwiczyli udzielanie pierwszej pomocy oraz prowadzenie działań ewakuacji medycznej - tłumaczył w rozmowie z Polską Agencją Prasową zastępca prokuratora okręgowego ds. wojskowych Prokuratury Okręgowej w Poznaniu płk Bartosz Okoniewski. - Jeden żołnierz miał ewakuować drugiego, rannego, i umieścić go w luku transportowym BWP z tyłu pojazdu.
20-letni Robert zginął na miejscu. Ponad dobę o życie w szpitalu walczył drugi z żołnierzy, 28-letni Mateusz. Niestety, pomimo starań lekarzy, zmarł.
Obaj tragicznie zmarli żołnierze pochodzili z Lubelszczyzny. Mateusz został pochowany 14 marca na cmentarzu w Terespolu. Sierżant był żegnany z honorami. Został pośmiertnie odznaczony srebrnym medalem "za zasługi dla obronności kraju". Trumna była przykryta biało-czerwoną flagą. Pogrzeb pochodzącego z miejscowości Juliopol kaprala Roberta odbył się 15 marca w Brzeźnicy Książęcej-Kolonia.
Śledztwo w sprawie spowodowania wypadku sprzętem wojskowym ze skutkiem śmiertelnym prowadzi prokuratura w Poznaniu. Wiadomo, że w chwili wypadku kierowca pojazdu gąsienicowego był trzeźwy.
- Nikt nie usłyszał zarzutów, bo nadal gromadzimy materiał dowodowy. Przesłuchujemy świadków. Wystąpiliśmy też o dokumenty techniczne pojazdu bojowego - poinformował na łamach "Dziennika Wschodniego" Bartosz Okoniewski, zastępca szefa Prokuratury Okręgowej do spraw wojskowych w Poznaniu.
Są już znane wyniki sekcji zwłok tragicznie zmarłych żołnierzy.
- Wyniki sekcji zwłok żołnierzy potwierdzają nasze ustalenia - dodał Bartosz Okoniewski. - To znaczy, powodem śmierci było najechanie na mężczyzn pojazdem bojowym, co spowodowało wielonarządowe obrażenia wewnętrzne.