- Chcielibyśmy poinformować, że wreszcie doszło do sytuacji takiej, której oczekiwaliśmy od dłuższego czasu, kiedy sąd apelacyjny uznał racjonalność naszych przesłanek i doszedł do wniosku, że nie można przedłużać w nieskończoność środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania wobec naszego klienta - mówił mec. Wiesław Breliński po ogłoszeniu wyroku. - Oznacza to, że po roku i jedenastu miesiącach nasz klient opuści areszt śledczy i będzie funkcjonował jak człowiek, który jest osobą niekaraną i oczekuje na rozstrzygnięcie sądowe w jego sprawie. Sąd stwierdził, podzielając naszą argumentację, że ten środek zapobiegawczy trwał ponad wszelką miarę. To jest dowód na to, że jeśli środek zapobiegawczy nosi miano tymczasowego aresztowania, nie może przeradzać się w nieodbytą i nieorzeczoną karę pozbawienia wolności - dodaje obrońca Miłosza S.
28-letni Miłosz S. jest podejrzany o umyślne stworzenie niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w koszalińskim escape roomie i nieumyślne doprowadzenie do śmierci nastolatek. Czyn ten jest zagrożony karą do 8 lat pozbawienia wolności. Tożsame zarzuty usłyszały babcia i matka mężczyzny. Na pierwszą był zarejestrowany escape room, druga go współprowadziła.
Polecany artykuł:
Zarzuty postawiono też pracownikowi Radosławowi D., który w areszcie spędził wiele miesięcy. Decyzją sądu w październiku został z niego zwolniony.
Przypomnijmy, do tragicznego pożaru doszło 4 stycznia 2019 roku w escape roomie przy ul. Piłsudskiego w Koszalinie. W ogniu życie straciło pięć 15-letnich dziewczynek.