40-letni mężczyzna przez całą noc z wtorku na środę trzeźwiał w policyjnej celi. Przesłuchany został dopiero dzisiaj. Śledczy postawili mu cztery zarzuty, które dotyczą krótkotrwałego użycia cudzego auta, prowadzenia go w stanie nietrzeźwości, nieudzielenia pomocy oraz niezatrzymania się do policyjnej kontroli. - Podejrzany przyznał się do zarzucanych czynów - mówi Kinga Warczak z Komendy Powiatowej Policji w Sławnie.
Sąd ma niebawem zdecydować o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny.
Do dramatycznych wydarzeń doszło we wtorek, już po zmroku. Dwaj bracia w wieku 12 i 13 lat przechodzili na pasach przez jezdnię, gdy potrąciło ich osobowe Renault. Wszystko rozegrało się na oczach patrolu drogówki. Jeden z policjantów ruszył na pomoc poszkodowanym dzieciom, a drugi rozpoczął pościg za sprawcą wypadku. Ten postanowił zbiec z miejsca zdarzenia. Kierowca ani myślał się zatrzymać. Ucieczki nie powstrzymał nawet strzał ostrzegawczy oddany przez policjanta w stronę samochodu. W międzyczasie sprawca porzucił auto, ale piesza ucieczka nie powiodła się. Wszystko dzięki precyzji funkcjonariusza drogówki. Policjant postrzelił niegroźnie uciekiniera w nogę. Okazał się, że 40-letni mężczyzna wsiadł za kierownicę nietrzeźwy. Alkomat wskazał 1,2 promila alkoholu w jego organizmie. Potrąconym chłopcom na szczęście nic poważnego się nie stało. Ich rany zostały opatrzone na miejscu przez ratowników medycznych.